Multiwitaminowy spray do twarzy B6 Urban Decay
To jeden z tych produktów, po użyciu którego zastanawiamy się jak dotąd bez niego żyłyśmy. Możemy śmiało napisać, że to jedne z naszych największych odkryć kosmetycznych w tym roku. Ten spray to witaminowy zastrzyk dla skóry. Nie tylko kamufluje drobne niedoskonałości, ale także ogranicza wydzielanie sebum i redukuje zaczerwienienia skóry. Zapewnia także uczucie komfortu i jest odpowiedni dla każdego typu cery. Można używać go rano lub wieczorem. My nakładamy go podczas porannej pielęgnacji, żeby obudzić skórę przed położeniem podkładu. Skóra po nim momentalnie odzyskuje młodzieńczy blask.
Tonik Advanced Marine Biology La Prairie
To absolutna podstawa pielęgnacji i bardzo szybki sposób by nawilżyć skórę. My zamiast na wacik nakładamy kilka kropel na dłonie i wklepujemy go delikatnie w twarz. Cały produkt pozostaje wtedy na skórze, a nie na waciku. Tonik Advanced Marine Biology świetne odżywia skórę. Jest jak zastrzyk tlenu, który usprawnia mikrocyrkulację w skórze i wzmacnia energię komórkową, aby poprawić elastyczność i uzyskać skórę pełną blasku o wyrównanym kolorycie. Świetnie radzi sobie także z zaczerwieniami na skórze i to dosłownie chwilę po nałożeniu.
Maska Glam Glow
Ten produkt działa dosłownie w 10 minut. Stosujemy ją przed wieczornym wyjściem, bo świetnie nawilża, odświeża i lekko napina skórę. Stosują ją specjaliści z Hollywood, a tam jak wiemy liczy się szybki i spektakularny efekt. Po użyciu skóra jest gładka, promienna i naprawdę pełna blasku. Maska ma także efekt złuszczający więc po jej użyciu podkład świetnie się wchłania i utrzymuje na twarzy dłużej niż zazwyczaj. Niweluje też drobne zmarszczki. Jeśli macie ochotę możecie podzielić się nią z partnerem, śmiało – zadziała także na męskiej twarzy.
Baza pod podkład Fresh Glow Luminous Base
Doskonale nawilża skórę, a przy tym błyskawicznie ją rozświetla. Różnicę zobaczycie od razu po nałożeniu. Skład bazy to w 55% woda, więc jest lekka i nie obciąża skóry. Dzięki drobno zmielonym drobinkom odbijającym światło produkt maskuje drobne niedoskonałości i nadaje skórze aksamitny, młodzieńczy blask. Można stosować ją samodzielnie, jeśli nasza cera jest perfekcyjna lub jako bazę pod podkład. Daje wtedy efekt niesamowicie świetlistej skóry. Można dodać ją do swojego ulubionego podkładu, aby stał się lżejszy. Bazę można stosować też jak klasyczny rozświetlacz. Wystarczy wymieszać ją z cieniem do powiek oraz nałożyć na kości policzkowe, nos i łuk Kupidyna.
Róż w płynie Guerlain
W tym sezonie róż to absolutny must have. My się pod tym podpisujemy, bo dzięki niemu dosłownie w minutę można nadać twarzy dziewczęcego, romantycznego charakteru. My nakładamy go nie tylko na kości policzkowe, ale także na czubek nosa, a ostatnio także na końcówkę brody. Po co? By skóra wyglądała świeżo i miała ładne, zdrowe wykończenie. Stawiamy na te w płynie, bo świetnie się trzymają przez cały dzień. Najbardziej lubimy te mocno różowe, więc czasem nakładamy dwie, trzy warstwy. Nadają wtedy skórze zdrowego koloru, zwłaszcza kiedy jest ona trochę ziemista, albo zmęczona. Dodatkowym atutem jest to, że róż w płynie może zastąpić nam także szminkę do ust. Ostatnio nasze serce podbił La Petite Robe Noire Lipcheek Guerlain.
Tusz Hypnôse od Lancôme
Obok różu to jeden z naszych absolutnie podstawowych produktów do makijażu. Jeśli, tak jak my, na co dzień nie malujecie się mocno i chcecie podkreślić naturalny makijaż ładnie zaakcentowanym okiem postawcie na dobry tusz, bo nic tak nie otwiera oka jak ładnie podkreślone rzęsy. W swoim życiu przetestowałyśmy ich ogromną ilość, ale niezmiennie wracamy do mascary Hypnôse. Dlaczego? Bo jest rewelacyjna – wydłuża, podkręca, dodaje objętości rzęsom i pięknie je rozdzieli. Ale co najważniejsze, nie kruszy się pod koniec dnia.
Nars matowa kredka do ust
Na temat tej kredki możemy rozpisywać się godzinami. Velvet Matte Lip Pencil to naprawdę kultowy produkt. Ma świetną kremową formułę i po nałożeniu pokrywa usta kolorem o aksamitnym, matowym wykończeniu. Dla nas to czarodziejka kredka, bo za jej pomocą jesteśmy w stanie wyczarować prawdziwy look w stylu glamour dosłownie w 5 minut. Wystarczy kilka pociągnięć kredką i dzienny makijaż staje się wieczorowy. A odcień Dragon Girl, który niektóre z nas stosują niezmiennie od 6 lat to prawdziwy zaczarowany ołówek – trudno mu się oprzeć!