Koronawirus zmienił nasze dotychczasowe przyzwyczajenia, a codzienną rutynę wywrócił do góry nogami. Choć skrycie, wszyscy marzymy o tym, by wszystko wróciło do stanu sprzed koronawirusa, na razie musimy przestawić się na nowe tory – takie też są zalecenia rządu. Premier Mateusz Morawiecki zaostrzył wczoraj kwarantannę, na której wszyscy, bez wyjątku, jesteśmy od prawie dwóch tygodni. Dom możemy opuszczać tylko w szczególnych przypadkach, np. udając się na zakupy, wyprowadzając psa czy idąc do apteki po leki. To oznacza, że praca musi się przenieść do domu.
Ale jak zachować niezbędny work/life balance pracując zdalnie? Jak uporządkować wszystkie projekty nad którymi mamy w najbliższym czasie pracować? Jak skutecznie rozplanować pracę? Jak zorganizować przestrzeń do pracy? O to zapytaliśmy się polskich gwiazd.
Joanna Horodyńska
Jak wygląda Twoje domowe biuro / miejsce pracy?
Najczęściej jest to łóżko albo kanapa. Generalnie lubię pisać na komputerze w łóżku. Robiłam to od zawsze, a teraz będę to robić bez żadnych wyrzutów sumienia. Moje łóżko jest ogromne, a na nim spora ilość szalonych poduszek tworzących kompozycję z pościelą. Czuję się po królewsku.
Jak organizujesz sobie dzień pracy?
Wstaję o 9.00 – śniadanie, kawa, trening (ćwiczę każdego dnia bardzo intensywnie w domu) i potem praca (dużo piszę i przygotowuje dwa poważne projekty właśnie z pisaniem związane, więc jest co robić). Przerwa na obiad dość długa bo testuję dietetyczne przepisy i robię je sama albo razem z mamą. Przeniosłam się do niej do Krakowa żeby było raźniej. Potem znowu praca i na koniec dnia spacer… albo praca w ogrodzie. Wielki ogród mojej mamy działa kojąco na moje nerwy. Ja przycinająca krzaki i kosząca trawę…. nie wiem czy to się jeszcze kiedyś zdarzy. Żałuję, że nie jestem u siebie w Warszawie bo zrobiłabym porządek z ubraniami… to by było coś!
Jakie wybierasz stylizacje na czas home office?
Musi być kontrast. Łącze szary dres z perłami od Chanel i brokatowym turbanem. Pidżama męska również z perłami. Tu wybieram je w wersji vintage i zakupionymi ostatnio na Le Marais w Paryżu w jednym z przypadkowo znalezionych butików. Mam też kaszmirowe dresy od MMC i noszę do nich klapki od Manolo z piękną broszką na przodzie. W czasie kwarantanny przepadam za lekkim przepychem w detalach i akcesoriach. Bawi mnie ten lekki zgrzyt. Gdy spadną temperatury, a grzejniki przestaną działać dołożyłabym jeszcze do dresu moje sztuczne futra, a mam ich sporo.