KULTURA

„Pożegnanie jesieni” Mariusza Trelińskiego do zobaczenia na dużym ekranie

02.12.2024 FASHIONPOST

„Pożegnanie jesieni” Mariusza Trelińskiego do zobaczenia na dużym ekranie

Fenomenalna ekranizacja powieści Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii Mariusza Trelińskiego. Film znalazł się na liście 100 najlepszych polskich filmów według portalu Pełna Sala.

Atanazy Bazakbal (Jan Frycz), młody pisarz jest nieszczęśliwie zakochany w demonicznej Heli (Maria Pakulnis), córce bogatego Żyda. Atanazy awanturuje się, pojedynkuje, ale kobieta wybiera na męża księcia Prepudrecha (Leszek Abrahamowicz). Zrezygnowany żeni się z niewinną Zosią (Grażyna Trela). Tymczasem wzrasta społeczny niepokój, do władzy dochodzą komuniści. Atanazy początkowo ukrywa się u zakochanego w nim hrabiego Łohojskiego (Jan Peszek). Hrabia ginie na dworcu od strzału patrolu. Dekadencka bohema i arystokracja postanawia ukryć się w górach w Szwajcarii. Z dala od zamieszek dyskutują o polityce, filozofii i sztuce, jeżdżą na nartach i flirtują. Ciężarna Zosia odkrywa wzajemną fascynację Atanazego i Heli i popełnia samobójstwo. Kiedy Atanazy zdecyduje się na powrót do kraju, zastanie go zupełnie odmienionym po przewrocie politycznym. W siedzibie komitetu partii spotyka znajomego, niegdysiejszego księdza. Nie przyjmuje oferty tajnego współpracownika. Podczas próby przekroczenia granicy ginie postrzelony przez Rosjan. Film fabularny o bohemie w reżyserii Mariusza Trelińskiego, twórcy widowisk operowanych i filmów o artystach.

Udana adaptacja katastroficznej powieści Stanisława Ignacego Witkiewicza pod tym samym tytułem (1927), utrzymana w konwencji surrealistyczno-groteskowej. Zdjęcia zrealizowano m.in. w Pałacu Izraela Poznańskiego w Łodzi. Muzykę do filmu skomponował i wykonał Michał Urbaniak, słynny muzyk jazzowy. Na 15. FPFF w Gdyni nagrody otrzymali Andrzej Przedworski za scenografię i Ewa Krauze ze kostiumy.

„Dzieło Trelińskiego gotuje się w skrajnościach; to feeria barw i ideologii, katastroficzny spektakl kipiący dekadenckim seksem w rytm tlącej się gdzieś z tyłu kakofonii kościelnych organów i Międzynarodówki. Wypełnione symbolami, wysmakowane wizualnie, a równocześnie komicznie niedorzeczne, zacietrzewione w swoim społeczno-politycznym antymanifeście post-PRL-owskiego żalu. Personalne angaże również rezonują z epokową i nieprzypadkową naturą tego magicznego przedstawienia.” – Julia Palmowska, Pełna Sala