Barack Obama poza reformami, przełomie politycznym z Kubą czy walce o prawa związków jednopłciowych zapisze się w historii jako jeden z najsympatyczniejszych prezydentów USA. Jako że wciąż trwają protesty osób niezadowolonych z wyboru Donalda Trumpa na jego następcę, oczywistym wydaje się chęć przybliżenia ludziom życia Obamy z czasów, gdy nie był jeszcze nawet senatorem ze stanu Illinois.
„Barry”, bo taki tytuł będzie nosił film, przybliży nam sylwetkę studenta Uniwersytetu Columbia, który dojrzewa, nabiera doświadczeń, poznaje dorosłe życie, a przy okazji zgłębia problemy różnic kulturowych, rasowych czy tożsamościowych. Cofniemy się do roku 1981, więc – znając Netflixa – będziemy mogli liczyć także na świetne kostiumy z epoki i odpowiednią oprawę muzyczną.
Za produkcję odpowiada Vikram Gandhi, mało znany (jeszcze) reżyser, a w główną rolę wciela się Devon Terrell, dla którego to będzie debiut. Zapowiada się więc bardzo interesująco. „Barry” ma zawitać na Netflixa już 16. grudnia.