brak kategorii

Pielęgnacja high-tech

03.04.2015 Redakcja Fashion Magazine

Pielęgnacja high-tech

Jaki element w kreacji marki kosmetycznej jest pani zdaniem najważniejszy?
Najistotniejsza jest efektywność. Nasi klienci to ludzie bardzo aktywni i zapracowani, zajmujący eksponowane stanowiska, specjaliści różnych branż – prawnicy, bankowcy, osoby występujące przed kamerami, aktorzy, właściwie wszyscy, którzy 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu muszą dobrze się prezentować. Nie mogą sobie pozwolić na gorszy wygląd i widoczne zmęczenie. To właśnie im przede wszystkim dedykowane są nasze kosmetyki. Efekty muszą być widoczne i to niemal natychmiast – przywrócenie blasku i jędrności, zminimalizowanie oznak zmęczenia, ukrycie niedoskonałości skóry.

Jak to osiągnąć? Czy to zasługa zastosowanych składników?
Skuteczny preparat kosmetyczny to taki, w którym zachowana została równowaga między jego bazą a składnikami. Takie podejście tożsame jest z filozofią właściwą dla Szwajcarii – kolebki marki. Od poszczególnych składników istotniejszy jest efekt finalny zastosowanego preparatu. Ważna jest cała formuła kosmetyku i takie jego opracowanie, które umożliwi wniknięcie w głąb skóry i tam zadziałanie. Naszą technologię oparliśmy na cukrach, a następnie wzbogaciliśmy o białka i makroelementy. Ich zaawansowane działanie gwarantuje efektywne działanie.

Czy pielęgnacja oferowana kobietom i mężczyznom różni się?
Zdecydowanie tak. Zasadniczo mężczyźni nie lubią używać zbyt wielu preparatów. Dla nich dbanie o urodę często sprowadza się do codziennego golenia. Z tego też powodu ich skóra narażona jest na podrażnienia spowodowane kontaktem z ostrzem golarki. Oczywiście, zależy im na odzyskaniu komfortu i zlikwidowaniu powstałych w ten sposób zaczerwienień, najlepiej po nałożeniu jedynie małej kropli preparatu. Być może na noc zdecydują się użyć serum, które gwarantuje kompleksową pielęgnację ich twarzy albo innego skoncentrowanego produktu, ale nie przeceniałabym ich aktywności w tej sferze. Choć zmiany w podejściu do pielęgnacji wśród mężczyzn są coraz bardziej widoczne – nad czym i my również intensywnie pracujemy – niełatwo przekonać, szczególnie starsze pokolenie panów, do odejścia od dotychczasowych nawyków. Więcej czasu dbałości o urodę poświęcają mężczyźni dobrze wykształceni, intensywnie pracujący. Ważny jest też wiek – dla młodego pokolenia przywiązywanie wagi do wyglądu jest czymś zupełnie naturalnym.

Co uważa Pani za swój największy sukces?
Najbardziej lubię pracę nad autorskimi pomysłami. Dzięki dyskusjom z naukowcami z Francji, Niemiec, Rumunii, Włoch czy Izraela staramy się ustalić, które z nich możliwe są do osiągnięcia. Z pionem naukowym rozmawiam także o ich kolejnych odkryciach, co stanowi dla mnie inspirację do tworzenia nowych kosmetyków. Wspólnie z nimi, w oparciu o dostępną wiedzę, tworzę ideę, którą chcemy zrealizować. Dzięki takiemu podejściu udało nam się wprowadzić na rynek bardzo skomplikowane produkty o zaawansowanych formułach. Przeciwdziałamy odwodnieniu skóry, jej wiotczeniu, starzeniu się, likwidujemy zmarszczki. Stymulujemy produkcję kolagenu w głębokich warstwach skóry, zabezpieczamy ją przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych, łączymy przyjemność aplikacji z zaawansowanymi naukowo technologiami o sprawdzonej skuteczności – odpowiadamy na potrzeby naszych klientów.

Które ze składników są kluczowe dla kosmetyków Valmont?
W naszych kosmetykach stosujemy wysoko spolimeryzowany kwas deoksyrybonukleinowy, który uzyskiwany jest z tzw. „mleczka” łososia kanadyjskiego. Dzięki opatentowanej przez nas metodzie uzyskiwania materiału, struktura molekularna DNA pozostaje nienaruszona. Nad tym składnikiem prowadziliśmy badania laboratoryjne przez wiele lat. Okazało się, że kwas ten pochłania promieniowanie UVB, chroniąc skórę przed jego szkodliwym działaniem, a także nawilża ją i silnie regeneruje, zwalcza wolne rodniki oraz stymuluje aktywność komórkową. W 2012 roku nasze badania doprowadziły do stworzenia i opatentowania „potrójnego DNA” będącego połączeniem kwasu DNA z trzema kluczowymi makroelementami – magnezem, wapnem i sodem. Zamknięcie go wewnątrz membrany fosfolipidowej, choć było nie lada wyczynem, stało się naszym wielkim osiągnieciem. Dzięki temu możemy jeszcze silniej przeciwdziałać efektom starzenia się skóry.
W naszych kosmetykach  wykorzystujemy też kwas rybonukleinowy w opatentowanej w 2010 roku formule RNA zamkniętego w liposomach. RNA, będące źródłem energii, jest silnym bioaktywatorem komórkowym, zaś umieszczone w liposomach ma udowodnione funkcje przywracania równowagi wiązań komórkowych. Dostarczając składniki odżywcze w głąb skóry, mamy gwarancję, że są one efektywnie wykorzystywane.

Arolla (91)

Jaką rolę w pielęgnacji skóry spełniają makroelementy?
Minerały są niezwykle potrzebne skórze. Woda, której używamy w naszych produktach czerpana na wysokości 2000 m n.p.m. u stóp lodowca w Valais jest bogata w pierwiastki, które wspomagają metabolizm międzytkankowy. Nasze formuły kosmetyczne wzbogaciliśmy również w magnez  – dostawcę energii, wapń – gwarantujący większą odporność i wzmacniający błonę komórkową i sód, który wspiera wymianę i dystrybucję wody w organizmie. Zawarty w kosmetykach cynk wykorzystywany jest w procesie oczyszczania komórek. Wszystko, co może zakłócić prawidłowe funkcjonowanie skóry, zanieczyszczenia, bakterie jest dzięki niemu efektywniej usuwane. Jedną z linii wzbogaciliśmy również o krzem. Tych minerałów nasz organizm ani nie wytwarza, ani nie syntetyzuje, dlatego musimy je dostarczać wraz z jedzeniem. W ten jednak sposób „zasilają” one organy wewnętrzne, do skóry docierają na końcu. Dlatego należy je aplikować bezpośrednio na nią.

Czy w pielęgnacji włosów wykorzystuje się te same zaawansowane technologicznie składniki co w przypadku dbania o skórę?
Budowa skóry bardzo różni się od struktury włosów, w związku z czym pielęgnacja również inaczej wygląda. Pielęgnację włosów musimy jednak odróżnić od pielęgnacji skóry głowy. W tym drugim przypadku istotne jest odżywienie i wzmocnienie cebulek włosa tak, by zapobiec ich zbyt szybkiemu wypadaniu. W przypadku natomiast samych włosów możemy mówić bardziej o przykrywaniu problemu poprzez stosowanie produktów do ich stylizacji, dodanie im blasku, objętości, koloru. W naszej ofercie znajdują się zaawansowane produkty do pielęgnacji skóry głowy – terapia bardzo intensywna, po którą klienci sięgają, gdy rzeczywiście mają problem i są skłonni wiele zapłacić, aby go zlikwidować. Badania naukowe którymi dysponujemy potwierdzają, że dzięki zastosowaniu formuły wzbogaconej o DNA 41% włosów pozostaje dłużej na głowie. Skuteczność tych preparatów potwierdzają też sami klienci.

Jakie mają Państwo plany na przyszłość?
W kwestii pielęgnacji skóry jesteśmy zadowoleni z preparatów i zaawansowanych formuł, które wykorzystują kwasy DNA oraz RNA. W najbliższej przyszłości skupimy się na ich sprzedaży. W ramach rozwoju naukowego zintensyfikujemy natomiast prace nad opracowaniem nowych kosmetyków do pielęgnacji włosów. To właśnie w tym segmencie widzimy szansę rynkową i dużą niszę do wykorzystania. Skupimy się jak zwykle na jakości i efektywności. Mam bardzo wiele pomysłów, ale potrzebuję czasu na ich realizację.
Marka nierozerwalnie związana jest z kliniką Valmont położoną nad malowniczym jeziorem Genewskim. Klinika została założona w 1905 roku przez  dr. Widme. Była pierwszym w Szwajcarii ośrodkiem stawiającym na poprawę zdrowia i przywrócenie dobrego samopoczucia. Przyciągała koronowane głowy i największe sławy. Gościem kliniki byli m.in. Albert I i Elżbieta, belgijska para królewska, król Grecji Konstantyn I, irańska księżniczka Sorajja, Coco Chanel, Charlie Chaplin i bardziej współczesne gwiazdy, takie jak Ingrid Bergman, Federico Fellini, Sophia Loren czy Placido Domingo.

Przy współpracy z EGO Inspiracje