Wcześniej pracowałaś jako asystentka w agencji modelek, co popchnęło cię do zmiany profesji?
Myślę, że ciągłe przeglądanie albumów, magazynów, sesji zdjęciowych, testów. Chęć uczestniczenia w całym procesie powstawania, nie jedynie w ostatnim etapie.
W jaki sposób wybierasz bohaterów swoich zdjęć, co decyduje o tym, że właśnie ich fotografujesz?
Totalnie nie ma takiego kryterium. Dla mnie naprawdę liczy się moment uchwycenia, niż nazwisko czy marka. Oczywiście super, kiedy wszystko łączy się w jedną całość, ale pracując nigdy o tym nie myślę. Wiadomo – można ustawić kogoś idealnie do zdjęcia, u mnie niestety nigdy to nie wychodzi.
Często pracujesz z polskimi markami?
Od pewnego czasu co raz częściej pracuję z polskimi markami i projektantami, z czego też bardzo się cieszę. Mam wrażenie, że jest teraz chwilowy popyt na tego typu fotografię, więc fajnie, że pojawiają się tego typu projekty. Wiadomo, zimą wszystko może się zmienić (śmiech).
Odnoszę czasem wrażenie, że podczas tygodni mody więcej jest fotografów mody ulicznej, niż np. samych gości pokazu. Gdzie widzisz dla siebie miejsce wśród nich, co cię wyróżnia?
To prawda, z sezonu na sezon nowych fotografów jest co raz więcej. Ale tak szybko jak pojawiają się nowi, tak szybko część z nich znika. Jest kilku fotografów, którzy od wielu, wielu lat jeżdżą do wszystkich miast, w których odbywają się tygodnie mody (nie tylko Nowy Jork, Paryż, Mediolan czy Londyn). Są tacy, którzy „robią” jedynie pokazy męskie, damskie czy działają według jeszcze innego podziału. Nie staram się specjalnie wyróżniać, mam określony styl, w którym lubię fotografować i tego się trzymam.
Na których fashion weekach będzie cię można spotkać w tym sezonie?
Ten sezon będzie pracowity, więc na wszystkich