Kosmetyki Miraculum pamiętacie pewnie jak przez mgłę jako obowiązkowe wyposażenie toaletki mamy lub babci. Legendarna, choć trochę zapomniana polska marka może się pochwalić imponującą historią – założone w 1924 roku w krakowskiej suterenie przedsiębiorstwo w ciągu pięciu lat przerodziło się w fabrykę zatrudniającą 70 osób i produkującą olejki do opalania, lakiery do paznokci i kremy. W latach 50. i 60. asortyment został poszerzony o kosmetyki kolorowe oraz wody toaletowe i kolońskie, a w 1971 została wprowadzona linia Pani Walewska, której nazwa już na pewno coś wam mówi. Inspirowane serialem „Napoleon i Marysieńka” ekskluzywne produkty dla kobiet (od kredek do ust, przez krem odżywczo-nawilżający, po perfumy) zachwycały designem opakowań nawiązujących kształtem do kapelusza Napoleona. „Kosmetyki tej luksusowej serii to oręż dany do dyspozycji każdej kobiety, która poprzez umiejętne podkreślanie uroku osobistego, pragnie zawładnąć uczuciami Napoleona swojego życia” – zachęcały do zakupu ulotki w 1976 roku.
I to by było na tyle? Kosmetyki Pani Walewska przepadły wraz z nadejściem korporacyjnych marek z Zachodu? Nic podobnego! Produkty z tej linii po odświeżeniu wizerunku podzielone zostały na trzy serie (Classic, Chic i Gold) i choć możecie mieć problem ze znalezieniem ich w sieciowych drogeriach, warto wypatrywać ich w małych sklepach z kosmetykami. W 2011 roku, z okazji 40. rocznicy wejścia marki na rynek, wypuszczono produkty jubileuszowe i pierwszą w historii Pani Walewskiej kampanię reklamową. Według portalu Biznes.pl produkty z tej linii utrzymują stabilny poziom sprzedaży, głównie dzięki przekazywanemu z pokolenia na pokolenie przywiązaniu do marki i temu, że kremy Pani Walewska są po prostu dobre.
Więcej informacji znajdziecie na stronie marki.