
Mniej znaczy więcej – znów wracamy do tej maksymy i to znów właśnie minimalizm rządzi w erze chaosu. Dzieje się tak wiele, że dobrze jest móc skupić się na okładce nie wymagającej od nas okularów przeciwsłonecznych chroniących przed narzucającymi się nagłówkami i czcionkami. Oby wszystkie były jeszcze w połowie tak mądre, jak ładne…

Jakże to prosty zabieg graficzny, a jakże pocieszny. Nawiązanie do nieśmiertelnej przypowieści o Pinokiu i nos na szerokość tytułu przyciągają uwagę o wiele bardziej niż anonimowe postaci z agencji fotograficznych.

Ten numer magazynu poświęcony jest dzieciom od urodzenia tresowanym na bycie żołnierzami-mordercami. Fragment twarzy dziecka i to smutne oko - mocne.

Tygodnik "Uważam Rze" nie przetrwał nawału prawicowych tytułów, lecz pozostawił po sobie sierotę w postaci magazynu historycznego. Eksponowanie przemielonego zdjęcia i nie mniej zużytej postaci pirata Deppa to jednak niezbyt dobry kierunek...

Kim właściwie są współcześni Amerykanie? Podzielone społeczeństwo tworzy dziś dwa skrajne plemienia (brzmi znajomo?). Czy coś ich łączy? Co ukrywają? Ta okładka perfekcyjnie stawia wiele znaków zapytania.

Weekendowa "Rzeczpospolita" najwyraźniej postanowiła zaszaleć i przedstawić Polskę jako kraj mlekiem i miodem pijącym dla... emigrantów. O dziwo temat ilustruje nie przybrudzony, agresywny mężczyzna z pasem samobójcy, a przystojny, dobrze ubrany facet. Przerażające, jak łatwo można dobrać odpowiednie zdjęcie imigranta w zależności do tematu.

Na koniec smaczek z Universitet of California, Los Angeles. Oto ostatnia okładka ich magazynu uniwersyteckiego. Piękne zdjęcie jednego z profesorów. Wyobrażacie sobie podobną gazetę na Uniwersytecie Warszawskim czy Jagiellońskim?