Założyciel marki La Mer, jest przykładem potwierdzającym zasadę, że każda zmiana w życiu, jest zawsze na lepsze. 50 lat temu doktor Max Huber, podczas pracy w swoim laboratorium dotkliwie się poparzył. Następne 12 lat, spędził pracując nad formułą, która będzie w stanie poprawić wygląd jego skóry. I udało się! W ten sposób powstał podstawowy składnik kosmetyków La Mer czyli The Miracle Broth. Owiany tajemnicą eliksir, powstaje przez kilka miesięcy podczas fermentacji alg morskich i innych naturalnych składników. Algi znane są ze swoich wyjątkowych właściwości regeneracyjnych i zasług w walce ze starzeniem skóry. Poddane procesom fermentacji działają jeszcze skuteczniej, co jako wieloletnie fanki La Mer potwierdzamy. Ciężko znaleźć na półkach perfumerii bardziej skuteczną markę, która potrafi w takim stopniu poprawić wygląd rozstępów czy zmniejszyć widoczność zmarszczek i przebarwień.
Serum Genaissance wzbogacone zostało o kolejną algę, która ma wyjątkowe właściwości – czerwona alga, występująca w płytkich wodach Morza Śródziemnego, poddana zostaje działaniu światła, które przyspiesza proces jej fermentacji. Ten super aktywny ferment zmusza skórę do wzmorzonej produkcji kolagenu i elastyny. To sprawia (jak obiecuje producent), że kiedy jest się w połowie buteleczki czyli mniej więcej po miesiącu używania serum, skóra wydaja się znacznie gładsza i bardziej napięta niż wcześniej.
Mimo wysokiej ceny , musimy przyznać, że mamy ten kosmetyk na liście marzeń do zrealizowania. Zdarzało nam się kupować kremy La Mer do spółki z koleżanką, i zawsze byłyśmy zadowolone z ich działania, mimo ograniczonej o połowę ilości. Teraz też zamierzmy się przekonać co potrafi serum La Mer.
La Mer, serum odmłądzające Genaissance De La Mer, 2 100 zł do kupienia od grudnia w perfumeriach Douglas