MODA
Nie takie znów małe kobietki – Olga Kleczkowska i Weronika Ukleja – bohaterki nowej okładki Fashion Magazine
10.03.2020 Maja Handke
Pastelowe związywane kokardą sukienki, bufki i ultrakobiece plisy na modelkach o aparycji aniołów. Ta sielanka to tylko pozory. Bohaterki naszej sesji: Olga Kleczkowska i Weronika Ukleja, pod niewinnymi baby faces kryją silne osobowości, a strój traktują jak dobry kamuflaż.
Zdjęcia: Aldona Karczmarczyk / Van Dorsen Artists
Stylizacje: Michał Koszek / Van Dorsen Artists
Olga Kleczkowska
Niedawny debiut Olgi w roli modelki miał sporą widownię – osiemnastolatka znalazła się w ścisłym finale ósmej edycji programu „Top Model”. Pojawienie się na castingu było spontaniczną decyzją – po prostu była z koleżanką w Warszawie i postanowiła spróbować. Bez przekonania, że jej się uda, choć na krok w kierunku tego zawodu od dawna namawiała ją rodzina i znajomi. Olga w programie nie ukrywała, że wygrana nie jest jej priorytetem. Wydawało się, że jest na planie trochę od niechcenia, ale po prostu nie czuła się pewnie i była speszona. Wymagania były wysokie, a ona musiała błyskawicznie pokonać nieśmiałość i otworzyć się na ludzi. Niczego nigdy nie udawała, a teraz wie, że to się opłaciło. Taka postawa zjednała jej wielką sympatię widzów. Nie wygrała programu, ale jak sama mówi, dojście do tego etapu też jest wygraną. Olga ma kontrakt z prestiżową agencją Model Plus i pracuje. Chodziła już w pokazie Pinko podczas imprezy miesięcznika „Twój Styl”, na wybiegu MMC i u Dawida Wolińskiego, którego zna z programu. Pracowała też z innym z jurorów – fotografem Marcinem Tyszką na planie sesji zdjęciowej dla Apartu. Była zachwycona troską, którą okazuje w czasie zdjęć, a także sposobem komunikacji. Które z dotychczasowych zleceń najbardziej podobało się naszej bohaterce? Olga uważa, że każde było inne i wymagało innego rodzaju zaangażowania. Czy marzy o jakimś konkretnym kontrakcie w przyszłości? Oczywiście, jak każda początkująca modelka chciałaby pojawić się na wybiegach najlepszych domów mody – Prady czy Gucciego, ale zdaje sobie sprawę, że ma przed sobą jeszcze pewną drogę do tego celu. Jej cichym marzeniem jest zostać twarzą kampanii reklamowej jakiegoś wspaniałego zapachu. To zawsze wiąże się z niezwykle pięknymi zdjęciami i prestiżem. Od czasu wejścia w świat mody życie Olgi wywróciło się do góry nogami, ale dziewczyna nie zapomina o nauce i nie zamierza rezygnować z dotychczasowych artystycznych zainteresowań. Matura w liceum plastycznym to najważniejszy cel w bliskiej przyszłości. Nie zmieniły się też jej relacje z rodziną i przyjaciółmi – od początku byli wspierający. Olga przyznaje jedynie, że mama na początku martwiła się jej wyjazdami i pracą z dala od domu. Przed Olgą coraz więcej propozycji, coraz częściej będzie pracować za granicą. Język nie jest barierą, bo nigdy nie czuła blokady, komunikując się po angielsku. Będzie coraz ciekawiej. Też trzymamy za nią kciuki.
Weronika Ukleja
W zawodzie jest już pięć lat. Zaczęła pracować jako szesnastolatka i nie miała konkretnej osoby, którą by się inspirowała – tworzyła sobie wzorce na podstawie własnych doświadczeń. Swoich sukcesów nie traktuje w kategorii osiągnięć, bo uważa, że wszystko w jej karierze w dużej mierze jest kwestią szczęścia i przypadku. Środowisko, w którym pracuje, jest dla niej ważne – najważniejsze przyjaźnie w życiu zawarła właśnie z ludźmi z branży. Co ceni w pracy modelki? Najbardziej lubi możliwości, które daje ciągłe przemieszczanie się między krajami, tym bardziej że zdecydowanie więcej pracuje za granicą niż w Polsce. Niezależnie od tego, gdzie przyjdzie jej wylądować, nie ma problemu z aklimatyzacją. Płynnie posługuje się angielskim, ale ostatnio w wolnym czasie, korzystając z pomocy swojego chłopaka, uczy się japońskiej hiragany i katakany. Weronika jest najszczęśliwsza, kiedy jej celem jest Azja, bo pasjonuje się tamtejszą kuchnią. Przyznaje, że nawet gdyby nie pracowała jako modelka, na pewno skusiłaby się na podróż w tamtym kierunku – by skosztować jakiegoś doskonałego pieroga z farszem. Nie odmawia sobie przyjemności z jedzenia, bo wychodzi z założenia, że im lepsze jest jej samopoczucie, tym lepiej wygląda. Dlatego właśnie ceni sobie równowagę. Rano sok z selera i zajęcia w ulubionym studiu jogi, a wieczorem wino z przyjaciółką i jakiś junk food – taki scenariusz dnia też jest możliwy. Nie ukrywa, że w modelingu jest również coś, czego nienawidzi. To ciągłe czekanie – na zlecenie, na wylot na lotnisku, w kolejkach na castingach, no i oczywiście na honoraria. – To ostatnie zazwyczaj jest najbardziej odczuwalne – podsumowuje ze śmiechem. Bohaterka naszej sesji nie śledzi mody na bieżąco. Jednak dzięki mediom społecznościowym i jej zawodowi stale spływają do niej informacje o tym, co dzieje się w świecie fashion. Jej stosunek do mody? Kiedy już ubiera się na wyjście inne niż po bułki z psem, zazwyczaj stawia na dobrej jakości basic połączony z perełkami z drugiej ręki. To świetnie się sprawdza, bo moda stale zatacza koło, więc rzeczy wpasowujące się w bieżącą estetykę z łatwością znajduje w second-handach. Wymarzone zlecenie Weroniki to edytorial w amerykańskiej edycji „Playboya”.