W poniedziałek o 6 rano do centrum handlowego Qwartz w Villeneuve-la-Garenne na zachodnich przedmieściach Paryża wtargnęło trzech uzbrojonych napastników. Cel? Sklep irlandzkiej sieciówki Primark, oferującej między innymi t-shirty i tenisówki po 2 funty.
W związku z napadem 18 pracowników sklepu było uwięzionych przez kilka godzin, a jedna kobieta została poturbowana. Sześcioro ludzi było przetrzymywanych przez bandytów w roli zakładników. Po interwencji policyjnych sił specjalnych pracownicy zostali uwolnieni – napastnikom jednak udało się zbiec (bez pieniędzy).
Primark słynie z niskich cen i ogromnych ilości towaru.
Napad na sklep nie jest żadnym ewenementem – zastanawia nas jednak, dlaczego celem napastników był akurat Primark? Mimo że pozornie najlepszym obiektem ataku powinien być ekskluzywny butik oferujący luksusową modę, to właśnie sieciówki generują największe utargi. Primark zarabia pieniądze na sprzedawanych codziennie setkach tanich t-shirtów, skarpetek i tenisówek, za które wiele osób płaci gotówką. I voilà! Tajemnica rozwiązana – w kasach Primarkach jest po prostu kasa z setek transakcji, a nie potwierdzenia płatności kartą za kilka drogich torebek. Nie zmienia to faktu, że wczorajsza akcja bandytów zakończyła się niepowodzeniem. Poszukiwania sieciówkowych rabusiów trwają.