Rok 2015 był jednym z najciekawszych modowo momentów ostatnich lat, przetasowując stare porządki w branży, a fanów i specjalistów racząc szokującymi decyzjami, inspirującymi trendami i ciekawymi kolaboracjami, w których moda wysoka coraz częściej łączyła siły z klimatem ulicy. Tylko w ostatnich miesiącach ze stanowisk odeszli m.in. Raf Simons i Alber Elbaz, a Alessandro Michele z Gucci stał się modowym objawieniem i nazwiskiem nieschodzącym z ust redaktorek i fashionistek. Jak w tym wszystkim prezentowała się moda? Pomimo rosnącej krytyki zasad funkcjonowania i tempa, jakie narzuca branża – niezwykle dobrze. Oprócz kolekcji nierzadko wznoszących się na wyżyny modowego geniuszu na aplauz zasługuje także oprawa i organizacja pokazów, począwszy od dekoracji, a na spektakularnych makijażach kończąc. Zobaczcie, kto zachwycił nas w tym roku!
Pokaz Givenchy na wiosnę-lato 2016 zostanie zapamiętany naprawdę na długo, a Riccardo Tisci potwierdził po raz kolejny, że talent krawiecki idzie u niego w parze z wizjonerstwem ujawniającym się także na wielu innych płaszczyznach. Kolekcja po raz pierwszy została pokazana w Nowym Jorku, a do pomocy przy tworzeniu koncepcji pokazu, dyrektor kreatywny Givenchy zaprosił słynną serbską artystkę, Marinę Abramovic. Performance’owi, zapierającej dech w piersiach i granej na żywo muzyce oraz misternie ułożonemu wybiegowi, towarzyszyły makijaże w postaci masek utkanych z koralików i koronek, za które odpowiedzialna była Pat McGrath. Pomimo tego, że od pokazu minęły prawie cztery miesiące, nadal wspominamy go z sentymentem i wypiekami na twarzy. To chyba mówi samo za siebie. Alexander Wang wiosna-lato 2016
Każdy inny projektant 10-lecie istnienia swojej marki prawdopodobnie uczciłby następująco: ekskluzywną, intymną kolacją dla ludzi ze świata mody i popkultury, zaskakującą kolaboracją lub limitowaną kolekcją koszulek. Ale nie Wang – amerykański projektant, znany ze swojego zamiłowania do imprez i najsłynniejszych after-parties podczas nowojorskiego tygodnia mody, okrągłą rocznicę istnienia swojej autorskiej marki musiał uczcić w sposób równie spektakularny. Projektant celowo przesunął godzinę swojego pokazu, aby impreza mogła nastąpić bezpośrednio po nim. Surowe wnętrze podświetlone poziomym ekranem biegnącym wzdłuż wybiegu, pierwszy rząd pękający od topowych nazwisk, począwszy od Grace Coddington i Stevena Kleina, po Kylie Jenner i Kanyego Westa – później było już tylko lepiej. Po pokazie kolekcji, która stanowiła jeden wielki powrót do korzeni, na panoramicznym ekranie wyświetlono film podsumowujący dziesięciolecie pracy artystycznej Wanga, a oczom widzów ukazały się… tancerki na rurze. Tak rozpoczęła się trwająca do białego rana feta, o której „Wielkie Jabłko” mówiło jeszcze naprawdę długo. Iris van Herpen wiosna-lato 2016
Holenderska projektantka jest na dobrej drodze do tego, aby zostać pionierką nurtu, który specjaliści już zaczynają nazywać „3D Couture”. Podczas gdy jedni w drukowaniu trójwymiarowym upatrują końca wielkiej mody (do tego grona zalicza się chociażby Kanye West), inni postrzegają go jako przyszłość i świetne pole do popisu w kwestiach kreatywności, oryginalności i awangardy. Słowo „awangarda” opisywało van Herpen już wcześniej, ale pokazem na wiosnę-lato 2016 projektantka wzniosła się na wyżyny swojej kreatywności, a artystyczny performance połączyła z widowiskową modą ready-to-wear. Nazwa kolekcji „Quaquaversal”, która oznacza „podążanie we wszystkich kierunkach”, to kwintesencja modowej filozofii van Herpen, która podchodzi do swojej pracy przez pryzmat współpracy z artystami, biologami, naukowcami oraz performersami. Jednak tym, co większość z nas z pewnością zapamiętała najlepiej z tego pokazu, była znana z „Gry o tron” Gwendoline Christie. Aktorka leżała nieruchomo na środku wybiegu, a mechaniczne roboty na żywo drukowały na niej suknię przy wykorzystaniu techniki 3D. To się nazywa efekt WOW! Hussein Chalayan wiosn-lato 2016
To był jeden z najbardziej spektakularnych momentów podczas wszystkich tegorocznych tygodni mody – pokaz Husseina Chalayana zamknęły dwie, stojące nieruchomo modelki, których ubrania powoli zmywała woda. Wszystko po to, aby widzom mogły ukazać się wydrukowane w 3D i wysadzane kryształkami Svarovskiego sukienki. Pokaz ten był modowym spektaklem, który wykorzystując mariaż mody i technologii, miejscami ocierał się wręcz o naukowy eksperyment. Oto bowiem na oczach widowni rozpuszczalne w wodzie materiały, z których wykonano białe koszulowe sukienki, rozpadły się i ukazały dwie kreacje. Chalayan już wcześniej znany był z niezwykle chętnego wykorzystywania mody i technologii – warto w tym miejscu chociażby wspomnieć pokaz kolekcji na jesień-zimę 2000/01, podczas którego stolik kawowy zamienił się w…drewnianą spódnicę. Hussein Chalayan zdecydowanie patrzy w przyszłość – i chwała mu za to. Balenciaga wiosna-lato 2016
Pokaz francuskiego domu mody na wiosnę i lato 2016 był ostatnim w karierze Wanga jako dyrektora kreatywnego Balenciagi. Amerykański projektant, którego od następnego sezonu zastąpi Demna Gvasalia z Vetements, z Paryżem pożegnał się najlepszą kolekcją, jaką do tej pory stworzył dla marki i przepięknym pokazem, w którym anielska subtelność mieszała się z dynamiką i ostrością klasycznego, amerykańskiego hip-hopu. Pokaz, który miał niezwykle ekskluzywny charakter (liczba gości została ograniczona do minimum) odbył się w sali, której wnętrza imitowały mury starego kościoła, a mistyczny charakter podkreślały rozstawione na środku wybiegu zbiorniki z wodą. Początkowe akordy muzyki smyczkowej zostały szybko zastąpione przez kompilację największych hitów 2Paca, Notoriousa B.I.G. i Snoop Dogga – Wang pokazał, że za żadne skarby nie ma zamiaru rezygnować z tego, co mu najbliższe. Do udziału w pokazie zaprosił także swoje przyjaciółki – Suki Waterhouse, aktorkę i wokalistkę Zoe Kravitz oraz wnuczkę Elvisa Presleya, Riley Keough. Wang powiedział Paryżowi naprawdę spektakularne au revoir. Dior Resort 2016
Nadal nie możemy odżałować faktu, że duet Raf Simons i Christian Dior jest już historią. Z tym większym sentymentem i zachwytem wspominamy także majowy pokaz kolekcji Resort 2016, który odbył się w Le Palais Bulles, które jest niczym innym jak zbiorem masywnych kulistych brył umiejscowionych wzdłuż klifu biegnącego między Cannes a Monaco. Otoczenie, które wielu obserwatorom przywodziło na myśl chatki rodziny Flintstone lub rzeźby Takashi Murakamiego jest obecnie własnością Pierre'a Cardin, który zasiadł także w pierwszym rzędzie pokazu. Raf Simons znany jest ze swojej modowej i artystycznej wrażliwości, kiedy więc kilka lat temu po raz pierwszy pokazano mu to miejsce, wiedział, że prędzej czy później zaprezentuje tu swoją kolekcję. Słodka, lekko zawadiacka i dziecięca kolekcja Resort prezentowała się na tym tle idealnie. Musimy wspominać, że mamy absolutną słabość do Simonsa?