Ostatnie lata nie były najlepszymi w historii Mulberry. W czerwcu 2013 roku, Emma Hill, która wzniosła brytyjską markę na wyżyny, postanowiła odejść ze stanowiska dyrektor kreatywnej, a poszukiwania jej następcy trwały ponad rok. W końcu się udało i został nim pochodzący z Sewilli Johnny Coca, który od dwóch lat od nowa kreuje wizerunek Mulberry. Jak sam mówi, chce w swoich projektach wrócić do brytyjskich korzeni marki, co mogliśmy doskonale zobaczyć podczas tegorocznego pokazu na sezon jesień-zima 2017 inspirowanego angielską wsią.
Chociaż kratka, jeśli chodzi o brytyjską modę, najczęściej kojarzy nam się z Burberry, to Coca właśnie z tego wzoru postanowił uczynić główny punkt swojej kolekcji. Kratka na wybiegu była obecna wszędzie – od marynarek, po sukienki i oversize’owe poncha, czym Coca nawiązał do mody lat 70., kiedy to Mulberry miała swoje początki. Podczas pokazu mogliśmy zobaczyć sylwetki od stóp do głów ubrane w ten klasyczny wzór, a sądząc po innych jesienno-zimowych kolekcjach, ten trend z pewnością będzie widoczny nie tylko na brytyjskich ulicach.
Johnny Coca w jednej ze swoich wypowiedzi na temat kolekcji, wyznał, że projektował ją z myślą o współczesnych kobietach, które nowych ubrań szukają w szafach swoich babć. I chociaż to Alessandro Michele w Gucci zaczął trend na tak zwany „babciny look”, to Coca poszedł w nieco innym kierunku. Na wybiegu mogliśmy zobaczyć jakby szyte na drutach sukienki oraz wzorzyste, satynowe kreacje z falbankami. Jednak najczęściej powtarzającym się elementem były pikowane, oversize’owe maxi sukienki, które czasami przytłaczały (i zniekształcały) sylwetki bardzo szczupłych modelek, wśród których pojawiła się między innymi Polka Maria Zakrzewska. Ilość powtarzających się przeskalowanych sylwetek nie jest tutaj zaskoczeniem, jeśli spojrzymy na nazwisko stylistki pokazu. Po raz kolejny w Mulberry została nią Lotta Volkova, której prace doskonale znamy z pokazów Vetements.
Co do akcesoriów, czyli nadal motoru napędowego marki, Coca jak zwykle udowodnił co potrafi. Wybieg zdominowały torebki w kształcie koła o różnych rozmiarach i kolorach, od ultramaryny po musztardową żółć. Ciekawym zabiegiem było przewiązanie torebki aksamitną apaszką zamiast typowego paska, który może być początkiem nowego trendu. My również zwróciliśmy uwagę na ciekawe obuwie, czyli gładkie kozaki w pastelowych, lub wręcz przeciwnie intensywnych, kolorach oraz odważne połączenie butów na obcasie z „puchatymi” skarpetkami.
W erze po Brexicie taki zwrot w kierunku „brytyjskości”, szczególnie jeśli chodzi o wzory i vintage’owy klimat projektów, wydaje się być pewną formą komentarza. Czy Coca tą kolekcją dał do zrozumienia jaki jest stosunek Mulberry do całej sytuacji?