Ci, którzy trafili do Palais de la Porte Dorée czyli Pałacu Złotej Bramy, mogli dowiedzieć się, że „mistrz mistrzów” – Cristóbal Balenciaga trafił do Francji uciekając przed hiszpańską wojną domową. U siebie, jak zwykło się mówić, miał wszystko: budowaną przez dwie dekady reputację, sklepy w San Sebastian, Madrycie i Barcelonie, uwielbienie arystokracji i klientów na królewskim dworze Bourbonów. W Paryżu zaczynał od nowa i na kolejny sukces musiał pracować następne dwadzieścia lat.
Nie przed żołdakami, ale przed swatami uciekała z kolei Elsa Schiaparelli, największa konkurentka Coco Chanel, która czmychnęła z Włoch w obawie przed aranżowanym małżeństwem. Włochem był także Pierre Cardin. Przez Morze Śródziemne przeprawił się do Francji urodzony w północnoafrykańskim Tunisie Azzedine Alaïa, a Jean Dessès przyszedł na świat nie nad Sekwaną lecz nad Nilem.
Nie tylko francuskie krawiectwo skorzystało na zastrzyku świeżej krwi przybyszów z często bardzo odległych i kulturowo odmiennych stron.
Profesor socjologii i badaczka kultury Thuy Linh Tu z New York University mówi wprost: „Bez imigrantów nie byłoby amerykańskiej mody”.
Trudno się z nią nie zgodzić. Król polo i prep looku – Ralph Lauren, to tak na prawdę Ralph Lifshitz, syn emigrantów z Białorusi. Uciekinierami ze wschodu byli także przodkowie Marka Jacobsa i nieodżałowanego Richarda Avedona. Podobne korzenie mają Donna Karan i Calvin Klein. Z Niemiec do amerykańskiej ziemi obiecanej przybył Loeb Strauss, który dopiero w słonecznej Kalifornii stał się Levi’m. Vera Wang urodziła się w Państwie Środka. Jimmy Choo w Malezji. Córką tureckich Żydów jest Nicole Farhi, a my śmiało możemy być dumni z Lany Nguyen – polskiej projektantki wyrosłej z wietnamskiej diaspory.
Moda karmi się nieustanną zmianą i zawsze z odwagą patrzy w przyszłość.
My też powinniśmy. Witajmy więc przybyszów z otwartymi ramionami, by za kilka lat otwierać szafę pełną fashion skarbów „Made in Poland”. I celebrujmy nasze różnice, bo w przeciwnym razie skończymy w zunifikowanych, burych mundurkach, w które próbował nas wcisnąć przewodniczący Mao.