Wygląda jak normalna medio- lańska kamienica. W środ- ku znajdziemy jednak bez- kres ludzkiej wyobraźni i twórczość tak doskonałą, że niemal niemożliwą do podrobienia. Na kilku pietrach Casa Fornasetti – rodzinnego domu Piera Fornasettiego – zamieszkuje nie tylko 13 tysięcy stworzonych przez niego dzieł, ale także jego jedyny syn, spadkobierca i kustosz – Barnaba Fornasetti wraz ze swoim kotem Julesem. To właśnie Barnaba wykreował aktualny wystrój posiadłości oraz sprawuje pieczę nad pracami swego legendarnego ojca. Zdaje się też być strażnikiem historii niezwykłej kariery Piera.
Tekst: Wojciech Szczot
Break The Rules
– Ojciec był zapalonym zbieraczem – wspomina Barnaba. – Projektował szybko i przychodziło mu to łatwo. Ale nigdy nie szedł na łatwiznę. Często fotografował strony z gazet, książek i starodruków, by potem tworzyć z nich kolaże – opowiada. Dziś ta forma cieszy się na świecie sporym uznaniem, ale jeszcze 50 lat temu była odbierana jako zbyt awangardowa. Wykonanie kolażu to niezwykle mozolne zadanie. Jak Piero radził sobie bez komputera, którego wtedy nie było? Kopiował, wycinał, zmieniał kolory i składał grafikę w całość, tworząc zupełnie nowe dzieło. Później naświetlał wzór na kawałku jedwabiu i wypalał w ceramice.
Zresztą Fornasetti lubił sobie wszystko utrudniać już od najmłodszych lat. Z Brera Academy w Mediolanie, do której uczęszczał, został wyrzucony za niesubordynację. Nie podpisywał też swoich prac. Nie wierzył w jakiekolwiek sposoby klasyfikowania sztuki. Twierdził, że twórca, który chce odnieść sukces, nie jest artystą, tylko żądnym poklasku naśladowcą.
Kiedy Piero poznał Linę
Urodzona w 1876 roku Lina Cavalieri była znaną śpiewaczką operową. Występowała na scenach Paryża, Petersburga i Nowego Jorku. Jej barwne życie zawodowe i towarzyskie było na ustach wszystkich. Jak przystało na sławną i piękną artystkę miała wielu kochanków (w tym rosyjskiego księcia) i pięciu mężów.
Cały tekst przeczytacie w najnowszym wydaniu Fashion Magazine z Julią Wieniawą na okładce:
Kiedy Piero poznał Linę
Urodzona w 1876 roku Lina Cavalieri była znaną śpiewaczką operową. Występowała na scenach Paryża, Petersburga i Nowego Jorku. Jej barwne życie zawodowe i towarzyskie było na ustach wszystkich. Jak przystało na sławną i piękną artystkę miała wielu kochanków (w tym rosyjskiego księcia) i pięciu mężów.
Małżeństwo z jednym z nich – malarzem i milionerem Robertem Winthropem Chanlerem – ledwo przetrwało miesiąc miodowy. Lina słynęła z wyszukanego gustu i wyjątkowej dbałości o urodę (zresztą po zakończeniu kariery śpiewaczki otworzyła salon piękności i rozkręciła firmę kosmetyczną). Nic jednak nie zapewniło jej takiego rozgłosu jak prace Fornasettiego.
Artysta i śpiewaczka nigdy się nie poznali. Ona zginęła w 1944 roku podczas bombardowania Florencji. On, młodszy od niej o 37 lat, dopiero po wojnie natrafił na jej litografię, kiedy w poszukiwaniu natchnienia przeglądał stary francuski magazyn mody. I zapomnianej diwie dał drugie życie.
Klasyczne rysy Liny stały się dla Piera obsesją i pojawiały się w większości jego prac. Pierwsza kolekcja sześciu talerzy z jej podobizną przeobraziła się w 350 kolejnych wersji. Fornasetti podobizny Liny traktował czasem z przymrużeniem oka. Na niektórych wizerunkach kobieta patrzy melancholijnie, mruga okiem lub sekretnie przysłania usta, na kolejnych jej twarz jest znie- kształcana, rozpada się na geometryczne kawałki albo zamienia się w balon.
Surrealistyczne wariacje
Fornasetti zdawał się wierzyć w powodzenie określonej koncepcji, dlatego skupiał się na jednym motywie i przetwarzał go w nieskończoną liczbę wariacji. Tak było nie tylko w przypadku wizerunku Liny Cavallieri, ale również motywu jego ukochanych słońc, kart do gry, dłoni, zwierząt, architektury i autoportretów. Artysta lubił zgłębiać na nowo te same tematy i nadawać im zupełnie inną formę. Jednym z jego ulubionych były małpy, które do dziś zdobią tapety sprzedawane przez firmę Cole&Son. Surrealistycznymi kombinacjami zapewnił sobie nieśmiertelność. Ponad 30 lat po jego śmierci firma nadal drukuje stworzone przez niego wzory, a ludzie ustawiają się po nie w kolejkach.
Ojciec i syn – mistrz i uczeń
Dzieła Piero osiągają dziś na aukcjach zawrotne ceny. W swoich kolekcjach mają je Vivienne Westwood, Elton John oraz duet Dolce&Gabbana. Może to być jeden z powodów, dla których Barnaba Fornasetti postanowił kontynuować dzieło swojego ojca. Zarządzając jego atelier, powiększył asortyment, podejmując współpracę z takimi markami, jak Cole&Son, Rosenthal, Ceramica Bardelli, Bitossi, Kartell i Roubini.
Barnaba za najważniejsze uważa jednak kontynuowanie rodzinnej tradycji i pilnuje spuścizny po ojcu. Rodzinną kamienicę przeobraził w artystyczny skansen. Dziś wnętrza są jeszcze bardziej kolorowe niż za czasów Piera, bo jego syn pracował jako projektant tkanin. Wydaje się jednak, że Barnaba – nawet tworząc nowe projekty – wciąż mówi ustami ojca. Wytwarza podobne meble, kolaże tworzy z elementów, które znajduje w jego archiwach, a na swojej gitarze umieścił zdjęcie pupy Liny Cavallieri.
Artykuł przeczytacie w najnowszym wydaniu Fashion Magazine z Julią Wieniawą na okładce: