MODA, STYL ŻYCIA
misbhv wiosna-lato 2017: prezentacja podczas nowojorskiego tygodnia mody
12.09.2016 Patryk Chilewicz
Prezentacja kolekcji wiosna-lato polskiej marki misbhv odbyła się w ramach mijającego właśnie nowojorskiego tygodnia mody. Gości zaproszono do słynnego Milk Studio niedalko 11. Alei, gdzie w tym samym czasie zaprezentowały się jeszcze dwie marki. Po wjechaniu na ósme piętro zatapialiśmy się w ciemności, gdzie prześwitywało tylko fioletowe światło ultrafioletów. W tle słyszeliśmy piosenki, które zaczęły być znów modne, a jeszcze przed chwilą były obciachem, np. Tatu i ich słynne „Nas Ne Dogonyat”.
Podobnie jest z samą kolekcją „Object od Desire”. Dużo w niej modnych nawiązań do lat 90. i smutnych blokowisk. Nie zabrakło krótkich topów, oversize’owych bluz z nadrukami, prześwitujących tkanin czy czarnych, ciężkich skór. Gdyby ktoś przeniósł w czasie nastolatków sprzed dwóch dekad i pokazał im tę kolekcję, to z pewnością przybiliby piątkę projektantkom i stwierdzili, że chyba ktoś to tworzył na dobrej imprezie.
Co ciekawe, misbhv połączyło siły z marką Inglot, która była odpowiedzialna za makijaże modelek. Nie była to sprawa prosta, bo nie jest trudno zrobić make up żywcem wyjęty z lat 90., lecz trudniej nawiązując do tamtej dekady stworzyć coś nowego i atrakcyjnego. Specjalistom z Inglot wyszło to naprawdę rewelacyjnie.
Swój wkład w tę prezentację miała także Sita Abellan, muza marki, która specjalnie na potrzeby nowej kolekcji stworzyła swój własny look. Samozwańcza „księżniczka techno” zaprezentowała go w Milk Studio, czym wzbudziła duże zainteresowanie.
Ubrania misbhv są niczym skóra zdjęta z modnych dzieciaków, które imprezują do rana, jakby jutra miało nie być. Tym samym polska marka świetnie wpisuje się w obowiązujące trendy spod znaku Vetements czy Goshy Rubchinskiego, czasami nieco je przejaskrawiając. Moda i trendy wciąż jednak ewoluują i pytanie brzmi: co się stanie z misbhv, gdy minie fascynacja brudnymi latami 90.? Miejmy nadzieję, że projektantka ma na siebie dalsze pomysły.