URODA

Mierząc się ze stereotypem: prawdziwe nawyki makijażowe Francuzek

18.10.2021 Kamila Banak

Mierząc się ze stereotypem: prawdziwe nawyki makijażowe Francuzek

Wszyscy znamy stereotyp francuskiej dziewczyny (koniecznie paryżanki, bo w tej konkretnej wizji Francja zawsze kończy się na Paryżu), która właśnie wstała i jego gotowa do wyjścia po kilku minutach, bo minimalnym wysiłkiem udało jej się uzyskać nonszalancki, naturalny look. Jej skóra lśni, usta są pomalowane na czerwono, postrzępiona grzywka romantycznie powiewa na wietrze, a bagietka dumnie wystaje z koszyka. Czy ten opis ma w ogóle cokolwiek wspólnego z rzeczywistością? Przekonajcie się.

Nie każda Francuzka wygląda przecież jak Jeanne Damas. Jest jednak kilka tricków, które francuskie dziewczyny opanowały do perfekcji i które mogą stanowić naprawdę dobry i zdrowy przykład, gdy chodzi o wybór produktów i marek do makijażu – przede wszystkim jednak do pielęgnacji skóry. Francuzki nie kupują swoich kosmetyków w drogeriach ze względu na prosty fakt. We Francji praktycznie nie ma tanich drogerii, a przynajmniej nie takich, które znamy my. Bezcelowym jest więc uparte wpisywanie w Google Maps hasła Rossmann w celu znalezienia miejsca, gdzie można zaopatrzyć się we wszystkie produkty drogeryjne w jednym miejscu – uwierzcie, przerabiałam to. Większość podstawowych kosmetyków, których używają, Francuzki kupują w najzwyklejszej aptece, także szampony i odżywki do włosów. Ze względu na jakość i bardzo proste składy, produkty apteczne są dla skóry zbawienne. Są nie tylko są dobrej jakości, ale i – dobrze dobrane – stanowią znacznie zdrowszą alternatywę dla tanich kosmetyków drogeryjnych, które na dłuższą metę potrafią wysuszyć skórę. Najpopularniejszymi markami pielęgnacyjnymi dostępnymi w aptekach we Francji są Avène, Vichy, La Roche-Posay, SVR, Nuxe oraz Bioderma, które u nas można znaleźć chociażby w ofercie Super-Pharmu. Wymienione firmy oferują toniki, kremy nawilżające oraz produkty do pielęgnacji i stanowią we Francji podstawę dbania o skórę.

 

 

Jakie marki, które oferują produkty stricte do makijażu, są faktycznie popularne we Francji i polecane przez kobiety mieszkające tutaj sobie nawzajem? Jeżeli chodzi o make up, francuskie dziewczyny zdają się być bardzo patriotyczne i wierne swoim rodzimym markom. Po pierwsze: Rouje. Marka stworzona przez Jeanne Damas ma w swojej ofercie nie tylko ubrania, ale także i linię produktów do makijażu oraz lakierów do paznokci. Największym hitem brandu stworzonego przez popularną na Instagramie paryżankę jest paletka czterech kolorów szminek (dostępnych jest kilka wariantów kolorystycznych), które nakłada się na usta palcami. Jest to produkt, który zdecydowanie zasłużył na swoją popularność i który faktycznie bardzo często można spotkać w statystycznej francuskiej kosmetyczce.

Jedną z najpopularniejszych francuskich influencerek zajmujących się makijażem jest Violette, którą na Instagramie obserwuje ponad 400 tysięcy osób. Violette nie tylko stała się autorytetem, jeżeli chodzi o make up (przez kilka lat nagrywała tutoriale makijażowe), ale także stworzyła swoją własną, odnoszącą sukcesy markę oferującą produkty do makijażu. W sieci znaleźć ją można pod nazwą Violette_FR. Brand oferuje głównie szminki w kilku kolorach oraz perfumy w kulce. Trzeba mieć jednak szczęście, aby jedną z tych szminek faktycznie kupić – w internetowym sklepie Violette dużo produktów jest oznaczonych jako „wyprzedane” mimo, że influencerka zapewnia, iż jej team pracuje nad zwiększeniem produkcji. Popyt na te kosmetyki jest zatem naprawdę duży, głównie jednak we Francji.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Violette (@violette_fr)

Co z innymi, pomniejszymi markami, które – oprócz tych, które popularne są wszędzie w Europie – znajdują się w kosmetyczce Francuzek? I jak naprawdę wyglądają ich nawyki makijażowe, czym się kierują przy wyborze produktów i jaki efekt chcą za ich pomocą osiągnąć? Violette, którą wspomniałam wyżej, zdaje się mieć na to pytanie wręcz doskonałą odpowiedź z którą jak najbardziej się zgadzam. Myślę, że w każdym kraju istnieje wyobrażenie o tym, czym jest piękno, sugeruje Violette, ale dla Francuzów jest to bardzo szczególne: chcemy być sobą, a nie lepszą wersją siebie. Czujemy, że lepiej być do czegoś przyzwyczajonym, niż próbować to zmienić. Zastanawiamy się więc: jaki efekt mogę osiągnąć, jaki styl pasuje do mojej twarzy oraz do włosów? Ta mentalność jest w 100 procentach francuska. Makijaż, który widzi się na francuskich ulicach w ciągu dnia, jest bardzo naturalny – zwykle ogranicza się do lekkiego kremu BB i mascary, wieczorami natomiast zauważyć można także, że do tego zwyczajowego zestawu dołączyła szminka. Wbrew sterotypowi niekoniecznie czerwona. Kilka innych francuskich marek, na które warto zwrócić uwagę, to stworzona niedawno przez Camille Yolaine mała firma oferująca naturalne kosmetyki Yolaine in Paris. Oprócz tego niesłabnącą popularnością cieszą się Clarins, ale i klasyki takie jak Sisley, Lancôme, Dior, Chanel, czy Yves Saint Laurent – kosmetyki tych marek używane są jednak głównie przez dojrzałe Francuzki.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Yolaine (@yolaineparis)