Wykorzystanie w kampanii dwóch nazw, „Sirtet” lub „Tetris”, to zastosowana przez projektanta gra słów. „Tetris” kojarzy się nam wszystkim z radziecką elektroniczną grą logiczną, której historia sięga 1984 roku – zadaniem gracza było szybkie układanie bloków z prostokątnych klocków. „Sirtet” także oznacza grę, która miała imitować oryginał, a dzięki ułożeniu pierwotnej nazwy wspak, uniknąć oskarżenia o plagiat. Wygląda na to, że Michał Szulc czerpie ze swoich dziecięcych czasów pełnymi garściami. Fascynuje się miastami z wielkiej płyty pośród których dorastał, pierwszymi nowinkami technologicznymi oraz szumem starego telewizora z przełomu lat 80. i 90. Pozwala odbiorcy, aby w dwojaki sposób samodzielnie interpretował jego projekty. Nas także zachęca do tej zabawy – redakcja Fashion Post w prezencie otrzymała jeden egzemplarz gry Tetris, we wściekle zielonej obudowie.
A jak wygląda najnowsza kolekcja projektanta? Szulc na wiosnę stawia na głęboką czerwień, klasyczny granat oraz cielisty beż. Dopasowane sylwetki podkreślające figurę ozdabia dużymi pakownymi kieszeniami i okrągłymi guzikami. W jego kolekcji widać inspirację strojami militarnymi oraz mundurami, dlatego nie zabrakło świetnie skrojonych płaszczy za kolana. Marynarki inspirowane są strojami nauczycielem z czasów szkolnych projektanta. Szulc umiejętnie stosuje asymetrię, odsłaniając przy tym ciało modelki, Roksany z agencji More Models. Jego sylwetki wyglądają jakby były zbudowane z licznych paneli niczym klocki w grze Tetris. Jest seksownie i bardzo kobieco, ale nie jest pozbawione większego kontekstu i głębszego znaczenia.
Zdjęcia wykonał Adam Pluciński, który postanowił w nieoczywisty, a wręcz tajemniczy sposób zaprezentować kolekcję Michała. Fotograf stawia na czarno-białe ujęcia lub minimalistyczne studyjne prace. Awangardowy, bardzo świetlisty makijaż wykonała Agata Kalbarczyk. Jej pomysł oparł się na kobaltowych kreskach na delikatnie wilgotnych powiekach. Włosy uczesał Emil Zed, który także postawił na naturalnego, lekko potarganego boba. Sesję wystylizowała Marcela Stańczyk, która na co dzień pracuje dla magazynu „Pani”. Wykorzystała długie skórzane kozaki marki Wojas, które charakteryzują się licznymi marszczeniami na łydce.
Bardzo podoba nam się sentymentalna kolekcja Michała, konsekwentnie przemyślane projekty oraz wyraźny brak usilnego zabiegania o słupki sprzedaży. Naszą uwagę szczególnie przykuły krótkie topy, które z pewnością będziemy nosić wiosną i latem.