brak kategorii
Mateusz Suda: moda, ilustracja i malarstwo to mój sposób komunikacji
08.08.2016 Justyna Majka
Mateusz Suda twierdzi, że moda towarzyszyła mu od dawna, a szczególne zainteresowanie nią rozwinęło się na etapie dorastania. Natomiast ilustracja i malarstwo potrzebowały odpowiedniego czasu. Artysta twierdzi, że musiał dojrzeć i zrozumieć, co sprawia mu radość i co kocha robić. „Przełomowym etapem wyboru mojej drogi życiowej było ukończenie liceum ekonomiczno-administracyjnego. Wiedziałem, że wizja bycia ekonomistą, bądź prawnikiem nie da mi takiej frajdy jak wyrażanie samego siebie” – twierdzi Mateusz. Przy tym jednak podkreśla, że uprawiając wolny zawód, każdy musi sobie zdawać sprawę, że czeka go ciężka i żmudna praca. On już wtedy przewidywał, co go czeka.
W czasie studiów artystycznych na Uniwersytecie w Opolu zrozumiał, że może połączyć wszystkie swoje pasje i nie ograniczać się twórczo. Nie chce porównywać bycia ilustratorem, malarzem, projektantem graficznym, dyrektorem artystycznym oraz właścicielem studia kreatywnego. Każda z tych dziedzin daje mu inne przeżycia. Moda pozwala mu zrozumieć świat i traktuje ją jako świetną formę komunikacji społecznej. Ilustracja to warsztat, który ciągle szlifuje – mobilizuje go do samorealizacji. Malarstwo to jego prywatne uczucia i przemyślenia, jakie przerzuca na płótno – to swego rodzaju prywatna spowiedź. „Najbardziej interesujące jest to, że dzięki malarstwu wiem, że istnieją ludzie którzy mnie rozumieją. Wszystkie te dziedziny to dla mnie jedność” – zdradza Mateusz.
Najbardziej do działania inspirują go ludzie, emocje, muzyka, wystawy i pokazy mody. Jeżeli chodzi o projektantów to podziwia Garetha Pugh, Johna Galliano, oraz prace należące do zmarłego Alexandra McQueena. Zapytany o uzasadnienie opowiada: „Gareth to mrok, seks i tajemnica, a te motywy pociągają mnie najbardziej. Jestem fanem przeciwieństw, gdzie zło zaciera swoje granice z dobrem. Nie lubię jednoznacznych rozwiązań, takie mnie zwyczajnie nie interesują. Taki był McQueen – wieczny romantyk z zapędem do sadomasochizmu. Natomiast John Galliano za czasów Diora był totalnym świrem. Działał pod wpływem emocji, a to doceniam najbardziej. Myślę, że dogadałbym się z nim idealnie.” Mateusz zapytany o to, co sprawia mu najwięcej przyjemności w działalności artystycznej odpowiada, że „jest to moment, w którym jego praca znajduje zrozumienie, a także sytuacje w których za pomocą obrazu komunikuje się z odbiorą”. Jeżeli chodzi o muzykę jest dość eklektyczny. W tym tygodniu na jego playliście znalazły się utwory takie jak: „Samt und Stein” Velvet Condom, „Opa” Kolsch, czy „Butelki z benzyną i Kamienie” zespołu Cool Kids of Death.
Mateusz nie wyklucza przeprowadzania projektów z polskimi projektantami mody, jest otwarty na różne propozycje, pod warunkiem znalezienia nici porozumienia. Na swoim koncie ma już współpracę z marką Polygon, Illesta, Tomaotomo, a także Arkadiusem. Te marki odzieżowe zaufały Mateuszowi i dały mu zupełnie wolną rękę w tworzeniu. Artysta twierdzi, że takie trendy dopiero rozwiną się w Polsce i będzie jeszcze wiele okazji do działania. Czy Mateusz kiedykolwiek stworzy własną kolekcję? Wprawdzie ma już na swoim koncie kolekcję torebek kopertówek. Twierdzi, że obecnie jest gotowy do działania. „Zaprojektowałem ostatnio biżuterię dla marki ALTRA DEA COUTURE, sygnowaną moim nazwiskiem. Kolekcja LOVE ME opowiada o współczesnym pojęciu miłości. Żyjemy w czasach, gdzie pośpiech wyklucza wszystkie aspekty naszego życia, w tym uczucia. LOVE ME to taka pewna metafora życia miłosnego – chcemy, by ktoś nas pokochał, jednak boimy się zranienia” – tak opisuje swoje doświadczenia na stanowisku projektanta. „Jeżeli jednak chodzi o markę odzieżową SUDA, to mój projekt jest już w realizacji. Nie oszukujmy się, potrzebny jest do tego spory wkład finansowy. Myślę, że jeszcze nadejdzie czas, kiedy powstanie moją kolekcja i nie będzie ograniczała się do dresu” – żartuje.
W zrozumieniu biznesu mody pomogły mu warsztaty Art & Fashion Forum, gdzie obecni mentorzy przez dwa tygodnie udzielali wskazówek i porad wszystkim ich uczestnikom. W wyniku udziału w nich, współpracował z Anną Orską przy kolekcji REM. Od tamtego momentu, bardziej uwierzył we własny sukces i naładowany adrenaliną pracuje w większym zapałem. Jest maniakiem social media – uwielbia Snapchat, Instagram, Facebooka. To wszystko pomaga mu w kontakt z odbiorcami. Dzięki temu jest w stanie pokazać tak zwany backstage z realizacji własnych autorskich prac.
Przez 8 lat prowadził „koczowniczy” tryb życia, dlatego rozwój własnego studia kreatywnego jest teraz jego najważniejszym celem. Potrzebuje miejsca, w którym będzie mógł maksymalnie skupić na autorskich projektach. Będzie to także miejsce, gdzie będzie organizował wystawy i przyjmował gości. Ma wiele pomysłów, które chce zrealizować na przestrzeni najbliższych lat i obiecuje opowiedzieć o nich na łamach Fashion Post. Koniecznie śledźcie Mateusza konto na Facebooku, Instagramie oraz Snapchacie (adusm1988).