KULTURA
Martyna Wojciechowska: albo coś robię dobrze, albo wcale [WYWIAD]
19.02.2017 Patryk Chilewicz
Przed panią duże wyzwanie: właśnie została pani dyrektorką programową stacji Travel Channel. To duże wyzwanie?
Wiem, że się uda dlatego, że jak się czegoś podejmuje, to albo robię to dobrze, albo wcale. Wierzę w to, że podróże i poznawanie innych kultur to jest to czego ludzie potrzebują. Takie programy do tej pory takie programy pojawiały się na antenie okazjonalnie, zawsze w ramówce, teraz mamy możliwość pokazywania całą dobę programów z całego świata, również polskich, które finalnie pojawią się we wrześniu. Jest ogromne zapotrzebowanie na taki kontent, w Polakach wciąż rośnie ciekawość świata. Ponad 50 procent osób zapytanych o to, o czym marzą, najczęściej odpowiadają, że o podróżach, więc odpowiadamy na tę potrzebę.
Znów dołożyła sobie pani zadań. Przypomnijmy, że wciąż ma pani swój program w TVN, jest pani mamą, pisze książki, teraz jest szefową stacji… Pozwolę sobie zapytać bezczelnie: jak pani wydłuża dobę?
Przez ostatnie 10 lat dzieliłam swoje życie na dwie prace: byłam redaktor naczelną magazynów „National Geographic” oraz „Travelera”. To było wyzwanie, więc pod pewnymi względami teraz będzie to łatwiejsze – będę miała jedno biuro i jeden zespół.
Generalnie uważam, że kobiety są bardziej zorganizowane niż mężczyźni, więc na pewno jest to kwestia organizacji i priorytetów. Nie chodzę na imprezy i nie bywam być może dlatego, że jestem w tak egzotycznych miejscach na krańcach świata, że mam dostateczną ilość bodźców. Wolę ten czas poświęcić na spokojny wieczór.
Flesze już nie robią takiego wrażenia ?
Był czas kiedy robiły – byłam młodą, początkującą dziennikarką, wydawało mi się, że trzeba.Dziś wiem, że to nie w tym jest siła, więc bywam kiedy mam coś do powiedzenia, na przykład dzisiaj.
Za panią jest bardzo długa droga telewizyjna. Czy są rzeczy, których teraz, z perspektywy czasu, nie podjęłaby się pani?
Oczywiście jest wiele rzeczy, których dziś nie miałabym potrzeby zrobić – taki jest przywilej wzrastania, doświadczania. Nie zawsze wiemy co nam będzie potrzebne w życiu i która ze ścieżek jest tą, która prowadzi do celu. Czasem trzeba zbłądzić, żeby trafić we właściwe miejsce. Z perspektywy czasu pewnych rzeczy faktycznie mogłam nie robić, bo one nie posunęły mojego życia ani tego prywatnego, ani zawodowego do przodu, ale nie mogę powiedzieć, że tego żałuję – prawdopodobnie gdybym nie spróbowała, to bym tego nie wiedziała. Gdybym nie miała tych wszystkich doświadczeń, które składają się na to gdzie dziś jestem i kim jestem, nie byłabym sobą.
Jest pani jedną z najbardziej lubianych gwiazd, mimo, że pani nie zabiega o atencję, o bycie na okładkach, nie wiążą się z panią żadne skandale, jak z innymi gwiazdami i gwiazdeczkami. Na czym polega ta magia?
Chyba na tym, że jestem szczera i prawdziwa. Najpierw był program „Automaniak”, gdzie spełniałam swoją pasję motoryzacyjną, teraz moje programy podróżnicze, gdzie spełniam się w innym zakresie. Nie trzymam się scenariusza, nie odgrywam roli, nie udaję kogoś innego niż jestem w codziennym życiu. Zachowuję się tak samo, wyglądam tak samo, nie stylizuję się pod kamerę. Trudno by mi było chyba całą dobę udawać kogoś innego. Wydaje mi się, że na tym polega mój sekret.