Kilka dni temu Sinsay zaprezentowała mediom nową, limitowaną kolekcję zaprojektowaną przez muzycznie uzdolnioną absolwentkę MSKPU, Margaret. Na jesień wokalistka zaproponowała całkiem niezłe błyszczące puchowe płaszcze, moon boots z futerkiem i kombinezony. Jest jednak w tym zestawie linia t-shirtów, która oburzyła streetwear’ową markę Shameless. Margaret zaprojektowała bowiem serię czarnych i białych koszulek z napisami. Niby nic takiego, ponieważ od pewnego czasu zalewa nas morze topów ze sloganami, a jednak te konkretne, w ofercie Margaret&Sinsay, do złudzenia przypominają propozycje małej polskiej marki.
Na profilu Shameless w mediach społecznościowych pojawił się do owej sprawy komentarz:
Jak widać, Margaret była do tej pory nieoficjalną ambasadorką Shameless… Nie można nie zauważyć podobieństw – font, którego użyto na nadrukach i kroje są w zasadzie identyczne. Właściciele marki zareagowali także w inny sposób, tworząc nową wersję swojej koszulki:
Cóż, można się sprzeczać co do wartości „mody” lansowanej przez wiele młodych polskich marek, regularnie wystawiających się na wszelkiego rodzaju targach. Zdania są w tym temacie mocno podzielone, bo czy tak naprawdę da się skopiować t-shirt? Fani piosenkarki najwyraźniej w to nie wierzą:
Jednak granica między inspiracją, a kopią może się okazać bardzo cienka. Nie sądzicie?