brak kategorii

Maria Sheila Miani – czy moda jest sztuką?

23.11.2015 Redakcja Fashion Magazine

Maria Sheila Miani – czy moda jest sztuką?

Kate Moss, Gisele Bündchen, Coco Rocha – to tylko niektóre z współczesnych ikon modelingu, muzy projektantów i fotografów. Zastanawialiście się kiedyś czy ich uroda inspirowałaby także artystów tworzących kilka wieków temu? Kate Moss na obrazach Maneta, Gigi Hadid u Leonarda da Vinci  – to byłoby coś! Zdajemy sobie sprawę z tego, że brzmi to dość kuriozalnie. Sceptycyzm w tej kwestii napotyka jednak na pewną wątpliwość, jeśli spojrzy się na prace Marii Sheili Miani – pochodzącej z Irlandii i mieszkającej w Rzymie 21-latki, która umieszcza pochodzące z edytoriali zdjęcia najpopularniejszych modelek na największych dziełach światowego malarstwa.

„But first, let me take a selfie!” – Cara Delevingne i „Panny z Awinionu” P. Picasso

Miani w czerwcu tego roku ukończyła kurs Redaktora Mody na European Institue of Design, a jej publikacje ukazywały się już we włoskim „Vogue’u” – zarówno w wydaniu papierowym, jak i online. Jednak to oryginalne kolaże są tym, co przyniosło jej rozgłos i dzięki czemu zauważyły ją takie nazwiska jak Peter Lindbergh czy Lara Stone, którzy zaledwie kilka dni po założeniu przez nią konta na „Is Art In Fashion” Instagramie zaczęli regramować jej zdjęcia.

Jak w takim razie studentka, której głównym celem było zdobycie wykształcenia w dziedzinie pisania o modzie zaczęła tworzyć tak oryginalne i kreatywne kolaże? „Winę” za całe zdarzenie ponosi Henri Matisse, a konkretnie wystawa prac malarza, która odbywała się w zeszłym roku w Rzymie. Plakat promujący wydarzenie przedstawiał miskę z owocami – Miani pomyślała, że wyglądałaby ona znacznie fajniej, gdyby umieścić na nim modelkę. Był luty 2015 roku, kiedy młoda artystka ruszyła ze swoim blogiem na Tumblrze, na który zaczęła wrzucać tworzone przez siebie kolaże.

” OMG, bycie świętym niesie za sobą tyle słońca – dlaczego jesteście wszyscy tacy bladzi?” – Lindsey Wixon i „Koronacja dziewicy” D. Velasquez

Od tej pory artystka publikowała niezwykle intrygujące zestawienia modelek z największymi klasykami w światowej historii malarstwa, umieszczając Kate Moss na obrazach Maneta, Gisele Bündchen na dziełach Vermeera, a Lily McMennamy wplatając w kolorowe płótna autorstwa Matisse’a. Motywem powracającym w kolażach Miani jest kontrast i na takiej właśnie zasadzie artystka dobiera modelki do obrazów. Wszystkie prace są podzielone na segmenty: artystka wybiera słynnego malarza, jak na przykład Van Gogha, Muncha i Picasso i łączy go z jedną, konkretną modelką. Miani zawsze stara się wybrać dziewczynę, której uroda i cechy stoją w totalnej opozycji do ludzi, jakich na swoich obrazach prezentował dany malarz. Jako przykład artystka podaje holenderską modelkę Daphne Groeneveld, którą wkleja do obrazów Paula Gauguina, obok wizerunku kobiet z prymitywnych tahitańskich plemion. Daphne jest blada, ma blond włosy, duże usta i oczy łani, a w większości edytoriali stylizowana jest na lalkę Barbie lub seksbombę w stylu Brigitte Bardot noszącą ekstremalnie drogie ubrania od największych projektantów. Do XVII-wiecznych obrazów Vermeera, na których kobiety nosiły niezwykle skromne ubrania i reprezentowały bardzo zachowawczy styl bycia, Maria wybrała Gisele Bündchen, która oprócz swojego zamiłowania do sportu znana jest także z niesamowicie seksownego ciała, które fotografowie uwielbiają uwieczniać na zdjęciach w towarzystwie krótkich sukienek i skąpych strojów kąpielowych.

„Ten dzieciak naprawdę myśli, że jestem królikiem!” – Kate Moss i „Rodzina Moneta w ogrodzie w Argenteuil” E. Maneta

Mocną stroną kolaży Marii Sheili Miani jest fakt, iż wyglądają one wyjątkowo naturalnie, przy jednoczesnym wyraźnym wyeksponowaniu modelek, które nawiązują interakcję i niejako wtapiają się w otoczenie. Artystka każdy zamieszczany przez siebie kolaż podpisuje zabawnym i lekko zgryźliwym tytułem lub tym, co na przykład w tej sytuacji mogłaby powiedzieć modelka (na przykład Carą Delevingne mówiącą „But first, let me take a selfie”).

Cel prac Marii jest prosty – poprzez wycinanie modelek z edytoriali popularnych magazynów i wtapiając je w „życiowe” sytuacje (takie jak piknik, gra na pianinie czy leżenie na kanapie) chce zwrócić uwagę na swego rodzaju bezmyślność świata mody. Przesadnie ekstrawaganckie kreacje, wydumane pozy i co najmniej dziwne miny modelek nie są na pierwszy rzut oka zauważalne na zdjęciach autorstwa Mario Testino czy Patricka Demarchalier. Z perspektywy otoczenia zawartego na klasycznych obrazach, nabierają jednak zupełnie innego, nieco komicznego, wyrazu.