Marc Jacobs, który w ostatniej chwili przeniósł swój wiosenno-letni pokaz do nowojorskiego teatru Ziefleda, otwartego w 1927 roku, sięgnął w przeszłość i znalazł tam smaczki sprzed dobrych kilku dekad. Konkretnie z lat 40. i 50, przełomu epok „Obywatela Kane’a” i swingu oraz ekonomicznego boomu i sukcesu Elvisa Presleya dekadę później. Odniesienia nie należą do subtelnych – motyw amerykańskiej flagi pojawia się w co drugiej sylwetce. Makijaż i fryzury podobno zainspirowała Courtney Love i jej, niezbyt świeże, oblicze ze zdjęć z lat 90. Faktycznie, worki i cienie pod oczami, turkusowy cień na powiekach i „mokra Włoszka” na głowie idealnie wpisywałyby się w styl pani Love. U większości modelek Jacobsa takie zabiegi dały iście trupi efekt.
Co do samej kolekcji, mocno wpłynęło na nią kino i tradycyjne święta U.S.A m.in. niepodległość świętowana 4. lipca z fajerwerkową fiestą (wystarczy spojrzeć na dobór kolorów – niebieski, biały i czerwony). Cekinowe żakiety z podkreślonymi ramionami, krótkie sweterki z aplikacjami, szerokie spódnice wiązane w talii i żeglarskie mundurki oraz pasiaste, szerokie spodnie to zdecydowanie kwintesencja mody z dawnych lat. Do kinematografii nawiązywały też nadruki na tkaninach np. widzów siedzących na kinowej Sali, wpatrzonych w ekran. Gościom pokazu zresztą, jak przystało na rozrywkowy seans, rozdano kubeczki z popcornem, słodycze i plastikowe kubki z colą. Na deser, finałową sylwetkę na wybiegu zaprezentowała muza J.P.Gaultier, Beth Ditto.
Mocno dekadencka i oryginalna lekcja historii w wydaniu Marca Jacobsa jest również lekcją dość mroczną. Mamy co do niej mieszane uczucia, choć show było przednie…
