Ostatnie z kompozycji zapachowych Louis Vuitton powstały na początku ubiegłego wieku. Jako pierwszy w 1927 roku, skomponowano zapach „Heures d’Absence”, niedługo po nim perfumy „Je, Tu, Il” i kompozycję „Réminiscences”. Ostatnie perfumy marki – „Eau de Voyage”, powstały w 1947 roku. Po cudownych kompozycjach pozostały zaledwie kryształowe flakony, sam zapach dawno się ulotnił, można więc powiedzieć, że swoją przygodę z zapachami marka zaczyna zupełnie od nowa.
Nad zapachem, który ma być godny Maison Louis Vuitton, pracuje wybitny perfumiarz, twórca między innymi kultowych zapachów Jean Paul Gaultier Classique, Issey Miyake L’Eau d’Issey i Yves Saint Laurent Opium pour Homme, Jacques Cavallier Belletrud.
Kompozycja opierać się będzie na wyjątkowych aromatach, które są całkowicie spójne z samą marką. Główną rolę w tych unikalnych perfumach zagra zapach naturalnej, jasno beżowej skóry, z której produkowane są paski i rączki torebek LV. Jacques Cavallier Belletrud zainspirował się jej specyficznym aromatem podczas wizyt w warsztatach marki.
Innymi, bardzo zresztą popularnymi w perfumiarstwie nutami będą – stulistna róża i jaśmin. Ich aromaty są dosyć znane, ale w wydaniu LV z pewnością nie będą pospolite. Kwiaty zostaną poddane procesowi ekstrakcji nadkrytycznej z wykorzystaniem dwutlenku węgla. Rośliny pod wpływem działania zimnego gazu, zmieniają się w cudownie pachnące ekstrakty, o niebo piękniejsze niż te uzyskiwane w tradycyjny sposób.
Kompozycję, której nazwa jest nam jeszcze nieznana, będzie można kupić we wrześniu w salonach firmowych Louis Vuitton.