MODA, STYL ŻYCIA

Lawina krytyki po oświadczeniu Jessiki Mercedes odnośnie afery metkowej Veclaim

25.05.2020 Fashion Post

Lawina krytyki po oświadczeniu Jessiki Mercedes odnośnie afery metkowej Veclaim
Fot. instagram.com/jemerced

Nie milkną echa afery metkowej firmy Veclaim, Jessiki Mercedes. W piątek w nocy, pisaliśmy o tym, jak jedna z klientek, odkryła w zakupionym t-shircie ukrytą metkę hurtowni odzieżowej Fruit of the Loom. Klienci i obserwatorzy blogerki od razu zaczęli pisać pretensjonalne komentarze, zarzucając właścicielce firmy oszustwo. Jessica Mercedes od początku istnienia marki zapewniała, że wszystkie produkty są szyte w Polsce. Odzież firmy Fruit of the Loom kosztuje około 1000% mniej niż przerabiane z nich później produkty Veclaim, a koszulki i bluzy szyte są w fabrykach w Marrakeszu. Oświadczenie w tej sprawie wydał Andrzej Skwron, General Manager marki Veclaim, który zapewniał, że produkty połowicznie rzeczywiście szyte są w Polsce (te, które nie wychodzą z hurtowni Fruit of th Loom) oraz, że gotowce są później przerabiane w polskich manufakturach. Jego słowa nie uspokoiły fanów, którzy czekali na oświadczenie swojej idoli. Jessica Mercedes postanowiła zabrać głos w tej sprawie. Mamy pełne oświadczenie!

Stanowisko w sprawie afery metkowej Jessica Mercedes zabrała w sobotę, koło południa. Blogerka przekonywała swoich fanów, że koszulki Fruit of the Loom były używane do produkcji niewielkiej części kolekcji: "Wybraliśmy markę, która jest ekspertem w dziedzinie tworzenia dobrej jakości produktów basic’owych. – zapewnia w swoim oświadczenia Mercedes. "Fruit of The Loom to nie pójście na skróty czy tani substytut. To najlepszy basic na rynku, z historią i jakością. Na tych basicach zbudowaliśmy linię kreatywną części kolekcji. Cala reszta procesu twórczego ma miejsce lokalnie, tak jak wielokrotnie obiecywałam – to tu, w Polsce, zdobimy rzeczy, tu zatrudniamy ludzi, tu produkujemy oprawę."

Pełne oświadczenie: 

"Kochani, 

Wiecie, że najważniejsze dla mnie jest bycie fair wobec Was. To razem z Wami tworzę od lat wszystkie swoje projekty.
Dlatego odnoszę się do wczorajszej sytuacji – nie chcę, by pozostały jakiekolwiek niedomówienia. 

Przede wszystkim, DNA marki VECLAIM od początku jej istnienia jest pokazanie, że tu, w Polsce możemy tworzyć rzeczy wyjątkowe, na światowym poziomie. Że potrafimy bawić się stylem i kształtować trendy. Postawiłam na to, bo wierzę, że warto i trzeba wspierać polski biznes związany z modą, że warto budować markę polskich rzeczy na świecie. Tak jest i tak pozostanie. 

Tworzenie produktów modowych, jak wiecie, składa się z wielu etapów – takich jak kreacja, wybór materiałów, produkcja, obróbka i zdobienie, a wreszcie sposób komunikacji czy prezentacji. Największą siłą VECLAIM jest etap kreacji: unikatowe wzory, zabawa formą i nadawanie pozornie prostym rzeczom sznytu, za który je lubicie. To jest nasz core. Ciągle coś wymyślamy, testujemy, sprawdzamy, szukamy nowych pomysłów. Basic’owym modelom dodajemy vibe. 

Moją ambicją jest, by wszystkie kluczowe procesy związane z tworzeniem marki toczyły się w Polsce. To tu wymyślamy, zdobimy, tworzymy kampanie. Tu płacimy podatki. W ostatnich miesiącach zdecydowaliśmy się wprowadzić do marki linię Basic. I przy okazji, faktycznie, na niewielkiej części kolekcji przetestować nowy model współpracy, jakim jest zakupienie do tworzenia naszych finalnych ubrań półproduktów od zagranicznego partnera. Wybraliśmy markę, która jest ekspertem w dziedzinie tworzenia dobrej jakości produktów basic’owych. Fruit of The Loom to nie pójście na skróty czy tani substytut. To najlepszy basic na rynku, z historią i jakością. Na tych basicach zbudowaliśmy linię kreatywną części kolekcji.

Cala reszta procesu twórczego ma miejsce lokalnie, tak jak wielokrotnie obiecywałam – to tu, w Polsce, zdobimy rzeczy, tu zatrudniamy ludzi, tu produkujemy oprawę. Produkty, w których – podkreślę – tylko jeden z wielu elementów, sam basic, powstał poza Polską, stanowią zaledwie kilkanaście procent obecnego stocku. Dla nas to test, jeden z wielu projektów, nie zmiana filozofii. 
Powiem tak: ta sytuacja to dla mnie mocna lekcja. 
VECLAIM to młoda marka, a ja sama uczę się na błędach. Prawda jest taka, że wyłożyliśmy się na komunikacji, o ironio. W tym powinnam być przecież dobra. Nie poszliśmy na skróty z jakością. Nie zrezygnowaliśmy wcale z naszej filozofii. Po prostu powinniśmy byli pomyśleć o tym, żeby komunikować od początku ten test basic’ów i pracę na produktach FOTL. Dla nas było oczywiste, że to pilotaż. I jesteśmy pewni jakości, na którą stawiamy.

Ale dla Was, którzy – za co dziękuję – śledzicie to, co tworzymy, to nie musiało być jasne. Nie zamierzałam i nie zamierzam nikogo wprowadzać w błąd. Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się z tą sytuacją źle. 

Bardzo mi zależy, aby moja marka była w pełni transparentna pod względem produkcji oraz cen. W najbliższym tygodniu pokażemy Wam całe zaplecze naszej pracy. Zabiorę Was do szwalni, z którymi współpracujemy, aby pokazać Wam każdy etap naszej produkcji: farbowanie, spieranie, wycięcia, print, postarzanie. Pokażemy też proces, elemenety i koszty, które składają się na finalne produkty marki VECLAIM. 

Dajcie mi proszę znać, jeśli jakość produktu nie spełniała Waszych wymagań. 
Jeżeli ktoś z Was uznaje produkty VECLAIM z tej linii za niepełnowartościowe, również biorę za to odpowiedzialność i od poniedziałku przyjmiemy zwroty.

A z całej sytuacji wyciągnę wnioski. Dzięki, że jesteście. I dobre, i złe komentarze z Waszej strony są dla mnie mega ważne, bo wszystko co robię, jest bez sensu bez Was.

Jess"

Słowa Jessiki Mercedes nie uspokoiły jednak jej fanów, którzy po wydanym oświadczeniu nie kryją oburzenia: „Przeprosiny jak Chajzer. Żenada i poczucie bycia oszukanym”, „Serio? Nawet na przepraszam nie starczyło miejsca? Oszustwo wielomiesięczne tłumaczyć błędem w transparentności?”, „Zamiast przyznać się do błędu i przeprosić zróbmy z siebie ofiarę…” – piszą obserwatorzy w komentarzach. Zarzucają nawet właścicielce Veclaim, że z premedytacją oszukała swoich klientów, zatajając istotny etap w produkcji, licząc na szybki zysk ze sprzedaży. Zaufanie do marki Jessika jeszcze długo będzie odbudowywać. Szczególnie, że za ciosem poszła mało znana marka odzieżowa Oddity, która zarzuciła blogerce inspirowanie się ich grafiką. Chodzi o legendarne już grzybki, których haft znalazł się na bluzach i t-shirtach w nowej kolekcji Veclaim. 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez oddity (@oddity.pl)

„Nigdzie nie piszemy, że mamy prawa do grafiki, ani nie oskarżamy Jessiki o kopiowanie. Nawet sami się cieszymy, że coś, co zrobiliśmy pół roku temu, powiela się aktualnie u innych. Oznacza to dla nas, że idziemy dobrym tropem. Wiadomo, grzybki istnieją w subkulturze od dawna, ale śmieszny jest zbieg okoliczności, że w tak krótkim czasie w podobnym układzie, my i Jessica wydajemy koszulkę z haftowanymi grzybami” napisali w oświadczeniu przedstawiciele marki Oddity.