Wiele z nas nie docenia tego wspaniałego kosmetyku sądząc, że trzeba mieć rękę i umiejętności makijażysty by go dobrze nałożyć. Nic bardziej mylnego – zaaplikowanie go wcale nie jest takie trudne. Nakładamy go na górną część kości policzkowych, na czubek nosa, pod łukiem brwiowym, by otworzyć oko, czy na łuk Kupidyna tuż nad górną wargą. Można też pójść za radą makijażysty Kim Kardashian West -Mario Dedivanovica i nałożyć rozświetlacz w kącikach na czole. Mistrz poleca także, abyśmy zamiast na środek brody położyły go na jej bokach. Wtedy pochylając głowę kosmetyk łapie światło i wygląda to jak naturalny blask. Ale pamiętajcie, że z rozświetleniem można łatwo przesadzić.
Jaki produkt więc wybrać jeśli jest na rynku jest taki wybór? My przeanalizowałyśmy najnowsze premiery i oto nasza lista pięciu super produktów. Pierwsze dwa to klasyczne rozświetlacze w kamieniu. Zacznijmy od kultowej marki Too Faced i jej najnowszego kosmetyku Love Light, który korzystając z unikalnej formuły „od płynu do pudru”, łączy najlepsze zalety konsystencji pudrowych, płynnych, wypiekanych i kremowych w jednym produkcie. Pomoże wam nadać twarzy efekt perłowego blasku i jedwabistej gładkości o naprawdę świetlistym wykończeniu. Świetnie się trzyma, a przy tym pięknie wygląda.
Drugi produkt to aksamitny puder rozświetlający dandelion twinkle od marki Benefit o bladoróżowym kolorze. Jego specjalna, wypiekana formuła pozwala otrzymać łagodnie lśniące wykończenie. Możecie używać go solo albo nakładać na wcześniej położony róż do policzków lub puder. Przy jego pomocy zrobicie strobing twarzy. Całość zamknięta jest w wygodnym pudełeczku z lusterkiem. Jak najlepiej go używać? Po prostu omiećcie tym rozświetlającym pudrem kości policzkowe, łuk kupidyna, okolice skroni oraz grzbiet nosa, a zobaczycie w lustrze promienną i świeżą twarz.
Jeśli wolicie płynne formuły polecamy wam nowość od australijskiej marki Becca. Shimmering Skin Perfector Liquid bardzo szybko pomoże wam osiągnąć na twarzy efekt zdrowej, młodszej, promiennej, naturalnie nawilżonej skóry. Drobne, rozświetlające perełki zawarte w rozświetlaczu, szybko stapiają się z waszą twarzą tworząc jednolitą całość. Inspiracją do stworzenia tego produktu był błysk słońca na kropelkach rosy o świcie. Jeśli kochacie naturalny efekt bez nadmiernego rozświetlenia pokochacie ten kosmetyk. Kupicie go wyłącznie w Sephorze.
Miłośniczki produktów przypominających swoją konsystencję krem – sięgnijcie po Glowstarter Mega Illuminating Moisturizer, który możemy nakładać do wyboru: albo bezpośrednio przy pomocy palca lub używając beauty blendera. Produkt aplikuje się łatwo i przyjemnie. Nie jest tłusty i bardzo szybko się wchłania. Wystarczy nałożyć go bezpośrednio przed nałożeniem podkładu jak bazę, by makijaż wyglądał jeszcze lepiej. Jeśli macie nieskazitelną i już ładnie muśniętą słońcem skórę krem możecie nakładać solo, bez podkładu, wtedy efekt będzie bardzo naturalny, a skóra zyska ultra świeży wygląd. Rozświetlenie zawdzięcza perłowym cząsteczkom, które mają za zadanie nie tylko rozpromienić, wygładzić i ujednolicić koloryt skóry, ale tworzą teżdelikatny połysk. Produkt jest dostępn aż w trzech odcieniach: pearl glow, nude glow i sun glow.
Ostatni produkt w naszym przeglądzie to rozświetlacz w pisaku Yves Saint Laurent Touche Éclat, który zapewni wam możliwość dokładnego konturowania twarzy, a przy tym rozpromieni cerę i skutecznie ukryje oznaki zmęczenia jak np. cienie pod oczami. To bardzo wygodny w użyciu produkt, który możecie zabrać ze sobą wszędzie. Bardzo przyjemnie aplikuje się na skórę i gładko nakłada. Ten kultowy produkt z okazji 25. urodzin dostał nową odsłonę, w prawdziwie rockowym stylu!
Mamy nadzieję, że już wybrałyście odpowiedni dla siebie produkt. Bo nam bardzo trudno się zdecydować.