„Rzeźby z tkaniny” – tak bajkowe kreacje haute couture opisała jedna z najwierniejszych klientek krawieckich privé, atelier, itd., osiemdziesięcioletnia teksańska multimilionerka Lynn Wyatt. Jedna z ostatnich dam epoki, kiedy majątki liczyło się w złocie, a nie bitcoinach, które wciąż trzymają się pokazowych stołków. Dziś wielkie krawiectwo zarabia na siebie w Chinach, Rosji i Zatoce Perskiej, ale to One przypominają nam, czym naprawdę jest haute couture. One, czyli Bogate Wiekowe Damy. Wybrańczynie bogów, których udziałem stał się najsłodszy z lukrowanych losów – odziedziczyły fortuny albo dobrze wyszły za mąż i dożyły na tyle pięknego wieku, by mieć już wszystko i wszystkich gdzieś.
Carroll Petrie / Lynn Wyatt
Ich szafy oczywiście pękają w szwach. Carroll Petrie, zmarła w tym roku w dziewięćdziesiątej wiośnie życia wdowa po potentacie handlowym Miltonie Petrie, miała w swojej garderobie suknię ślubną uszytą osobiście przez Christiana Diora i zatrudniała specjalną pokojówkę, której jedynym zadaniem było dbanie o jej kolekcję haute couture. Wspomniana już Lynn Wyatt może pochwalić się złotym, wyszywanym cekinami żakietem, nad którym wzrok traciła sama Coco Chanel. Dobrze, bo dzięki temu miała w czym podejmować księżnę Grace, Billa Blassa czy Micka Jaggera, gdy w czasie naftowego boomu lat 70. jej posiadłość w Houston była obowiązkowym przystankiem na trasie każdego szanującego się jet settera.
Jednak i Lynn, i Carroll daleko do księżny Cayetany de Alba, która Chanel nosiła już w latach 20. Do jednego z trzech ślubów poszła w Diorze, a kiedy mistrza zabrakło, organizowała na cele charytatywne pokazy jego następcy Yvesa Saint Laurenta. Była najbardziej utytułowaną arystokratką w Europie i podobno mogła przejechać całą Hiszpanię, nie opuszczając terenów swoich posiadłości. Miała budżet, miała fantazje i nie bała się ich użyć, gdy nagle okazywało się, że zupełnie nie ma co na siebie włożyć. Z tego łez padołu odeszła rok temu jako ikona mody z prawie dziewięćdziesięcioletnim stażem.
Cayetana de Alba / Liliane Bettencourt
Ala palma pierwszeństwa wśród Bogatych Wiekowych Dam na pewno należy do drugiej w rankingu Forbesa najbogatszej kobiety świata, „wycenionej” na ponad 40 miliardów dolarów Liliane Bettencourt. Jej tata wymyślił farbę do włosów, a potem założył L’Oréal. Spadkobiercy Eugène’a Schuellera do dziś są największymi udziałowcami giganta. Na ścianach u Liliane Bettencourt wiszą Picasso, Matisse i Mondrian, a w garderobie dzieła innych wielkich mistrzów. Swojego przyjaciela obdarowała prezentami za ponad 1,3 miliardów euro i od sal zarządu woli pierwszy rząd na Armani Privé. Ma 93 lata, może wszystko, nic nie musi.
Tego życzę czytelniczkom Fashion Post i, w kolejnym wcieleniu, sobie.