Jego wizytówką są świetnie skrojone garnitury szyte na miarę u najlepszych krawców, spod których czasami można dojrzeć ręce pokryte licznymi tatuażami, które regularnie lądują na jego ciele od kiedy ukończył 25 lat. Nosi idealnie ostrzyżoną brodę, a oczy chowa za ciemnymi okularami, z którymi nie rozstanie się prawie nigdy. Zawsze podkreśla, że nie lubi sezonowych trendów, a jedyne co chce nosić, to wysokiej jakości klasykę w bardzo męskim wydaniu. Nic dziwnego, że O’Shea na nowo zdefiniował styl współczesnego dandysa i wypromował szycie odzieży u krawców.
W świecie mody pojawił się już jako bardzo młody chłopak. Mimo, że pochodzi z Australii zawsze ciągnęło go do mody europejskiej. Co nieco wiemy o tym, że pomieszkiwał w Amsterdamie, jednak szybko przeniósł się do innej stolicy mody – Londynu. Tam miał krótki epizod na stawisku konsultanta w showroomie. Szybko zaprezentował swoje możliwości negocjacyjne sprowadzając markę April 77 pod dach Dover Street Market – awangardowego londyńskiego concept store’u. Dzięki temu dostał następną pracę – kupca w luksusowym butiku Al Ostoura w Kuwejcie, skąd szybko powędrował do niemieckiego butiku online MyTheresa. Do tego monachijskiego biznesu dołączył w 2009 roku, przekształcając trochę zapomnianą i rzadko odwiedzaną platformę, w prężnie działającą firmę. Jego wyczucie rynku i szybkie decyzje, sprawiły, że MyTheresa, stała się jednym z najczęściej odwiedzanych sklepów online w Europie.
Wpływ na to ma zapewne osobowość, rozpoznawalność oraz osobisty styl Justina. Jest jednym z najważniejszych gości tygodni mody i zasiada w pierwszym rzędzie bacznie obserwując poczynania znanych projektantów. Nie raz wylądował w rankingach najlepiej ubranych mężczyzn. Często towarzyszy mu równie stylowa partnerka – Veronika Heilbrunner, która jest redaktorem mody w niemieckim „Harper’s Bazaar” oraz gościnnie pisze teksty na stronę MyTheresa.
Osiągniecia Justina nie uszły uwadze zarządu Kering, który postanowił powierzyć Austrlijczykowi funkcję dyrektora kreatywnego włoskiej marki Brioni. Tym samym, O’Shea zajął stanowisko Brendana Mullane, który opuścił markę w lutym tego roku po prawie 4 latach pracy. W oświadczeniu przeczytaliśmy, że nowy projektant już od 1 kwietnia „będzie odpowiedzialny za kolekcję oraz wizerunek marki”. To żaden prima aprilis, to czysty biznes. Jak wiadomo marka w 2015 roku odnotowała znaczne spadki sprzedaży, więc O’Shea jawi się jako remedium na obecne bolączki Brioni. Kering dodaje, że Justin ma „określoną wizję mody, którą może wnieść do marki istniejącej na rynku od ponad 70 lat”.
To nie pierwsza taka sytuacja, w której osoby bez wykształcenia i doświadczenia w projektowaniu prowadzą marki modowe. Wystarczy spojrzeć na Victorię Beckham, założycieli Opening Ceremony -Carol Lim oraz Humberto Leon (projektują także dla Kenzo), a także Alexę Chung czy Olivię Palermo. W samej Polsce są to Joanna Przetakiewicz z marką La Mania oraz Blanka Jordan i Zuzanna Wachowiak z marką Bizuu.
Justinowi O’Shea życzymy samych sukcesów na nowym stanowisku oraz trafionych decyzji biznesowych. Będziemy dalej obserwować rozwój jego kariery.