brak kategorii

Joanna Wzorek – skazana na modę

04.05.2015 Redakcja Fashion Magazine

Joanna Wzorek – skazana na modę

Pierwszy aparat fotograficzny
Nie będzie to żadna fascynująca historia, ale w wieku 8 lat dostałam najprostszą jednorazówkę, bodaj Kodaka, aby uchwycić chwile na swoim pierwszym obozie. To było jeszcze zanim zaczęłam sobie zdawać sprawę z tego, że fotografia jest dla mnie czymś więcej niż tylko “pstrykaniem”. Zauważyłam jednak po wywołaniu zdjęć, że te, które ja wykonałam były bardziej precyzyjne i lepiej wykadrowane od tych zrobionych przez moją kuzynkę, z którą wtedy byłam na obozie. Dało mi to do myślenia. Cztery lata później dostałam cyfrową “małpkę” Samsunga, również nic specjalnego, ale co to była za frajda móc robić zdjęcia bez przerwy! Wtedy w mojej głowie rodziło się milion pomysłów na sekundę: co uwiecznić na…karcie pamięci.

Moda – kiedy i dlaczego?
Prawda jest taka, że poniekąd zostałam do niej “zmuszona”. Jako dziecko wykazywałam się straszną nadpobudliwością, wspinałam się po drzewach, grałam w piłkę z chłopakami. W pewnym momencie moja mama, która jak pewnie każda mama chciała, żeby jej córka miała również “dziewczęce” zainteresowania, zaczęła podrzucać mi magazyny modowe. I tak się zaczęło moje zgłębianie tematów modowych. W tym momencie, jako bardziej świadoma osoba, nie wyobrażam sobie robić niczego innego, bo moda dotyczy nas wszystkich. Nie samą modą jednak żyję, staram się łączyć wszelkie możliwe kreatywne formy ekspresji w jedną spójną wizję na sesjach.

Praca konkursowa na Art&Fashion Festival: modelki: Karola/ AS, Paula/8fi i Kasia Gandor

Droga do pierwszej profesjonalnej sesji
Hmm, nie wiem, przyznam się szczerze, że nie pamiętam. Mniej więcej od 17 roku życia zaczęłam być publikowana na internetowych platformach, miałam dwie małe wystawy w Krakowie, podjęłam współpracę z agencjami w Polsce. Później robiłam testy dla nowojorskiej agencji Wilhelmina podczas pobytu w Nowym Jorku i stopniowo staram się realizować coraz ważniejsze projekty. Zawsze staram się, aby dana sesja była tą najważniejszą. Nie ma znaczenia, czy to było ileś lat temu na podwórku z koleżanką, czy teraz na planie z modelką.

Planowanie sesji zdjęciowej
Jasnej reguły nie jestem w stanie przytoczyć. Wszystko zaczyna się oczywiście od myśli przewodniej sesji, chociaż tak naprawdę odbywa się to dość intuicyjnie. W danym momencie mogę być zainspirowana okładką płyty z lat 70, utworem muzycznym zasłyszanym gdzieś przypadkiem, kobietą stojącą na przystanku w dziwnym płaszczu, czy obrazem zauważonym w galerii. Tutaj nie ma reguły, ale zawsze początkiem jest idea, a później kolejnymi etapami są: maksymalne pogłębianie tematu (dobry research to podstawa), szukanie odpowiedniego miejsca i wreszcie zbieranie ekipy, aczkolwiek nie jest ona zbyt liczna, gdyż zależy mi na kameralnym gronie, co pozwala uzyskać odpowiednią atmosferę na zdjęciach.

Przykład najnowszego personal projektu, modelka Natalia Watroba/ Rebel Models

Jacy modele, jakie modelki?
Od modelki oczekuję stuprocentowego zaufania, wyluzowania i wejścia w charakter, którego wymaga dany projekt. Do tego potrzebna jest komfortowa atmosfera na planie i obopólne zrozumienie. Bez tego zdjęcia będą miałkie i bez wyrazu. Absolutnie nie godzę się na wystudiowane pozy, czy cierpiętnicze miny, a wiele dziewczyn miewa takie “gotowce”. To nie jest moja bajka. Zawsze, gdy coś nie idzie po mojej myśli, przestaję robić zdjęcia i mówię, co trzeba zmienić. Włączam muzykę, czasem tańczymy i staramy się wspólnie osiągnąć oczekiwany efekt.

Najciekawsza dotychczasowa sesja
Każda sesja jest wyjątkowa na swój sposób, ponieważ wszystkie pochłaniają mnie całkowicie i traktuję je dość osobiście, co najmniej jakbym ja sama się przygotowywała do jakiejś roli, stąd ciężko by mi było się zdecydować. Jedyne, co mogłabym dodać, to to, że żadna sesja nie odbywa się bez dramatów. Mam to “szczęście”, że zawsze coś musi się wydarzyć, co powoduje ogromne emocje. Brak jakiegoś kluczowego rekwizytu, niedziałający sprzęt, zmiany w ekipie, uszkodzenia ciała (moje własne) – to dla mnie norma. Jednak dzięki temu jestem jeszcze bardziej zmotywowana, aby znaleźć wyjście z sytuacji. Oczywiście rzutuje to później na efekt końcowy, ale na plus. Osiągam wtedy jeszcze lepsze efekty, niż gdyby wszystko szło zgodnie z planem. Emocje są potrzebne.

Sesja „Let me assist you” na drugi trymestr uczelni, model: Fabian

Studia w Londynie
Na studia w Londynie zdecydowałam się w momencie, kiedy rzuciłam studia filologiczne, a jeszcze zanim przeniosłam się do Warszawy. Wiedziałam, że potrzebny mi jest konkretny plan, aby rozwijać się w kierunku fotograficznym. Akademia Fotografii w Warszawie była pewnego rodzaju przedbiegiem. Kierunek Fashion Photography na London College of Fashion wybrałam dlatego, że uważnie przeglądając ich program i odwiedzając jeszcze wcześniej uczelnię zdałam sobie sprawę, że ta szkoła naprawdę pomaga w zarówno twórczym, jak i intelektualnym rozwoju. Dodatkowo jest się otoczonym innymi kreatywnymi ludźmi i ma się możliwość poznawania tak inspirujących osób jak np. Claire Wilcox – kuratorka wystawy Alexander McQueen: Savage Beauty w Victoria&Albert Museum. Oczywiście z perspektywy czasu mogłabym wymienić kilka minusów, ale nic nie jest idealne. Dla mnie najważniejsze jest to, że mam dostęp do takich bibliotek i archiwów, jakich w życiu nie widziałam. Mogę bezustannie zaszywać się tam i pogłębiać swoją wiedzę w różnych dziedzinach. Jednak najważniejszym powodem jest po prostu miasto samo w sobie. Tutaj jest się w centrum rozmaitych wydarzeń kulturalnych i artystycznych. Nic bardziej nie kształci tak, jak właśnie różnego rodzaju nieznane wcześniej bodźce.

Sesja „Touchable” dla magazynu SCHÖN, modelki: Karo/Rebel Models i Kaja /8fi

Praca w Polsce, czy za granicą?
W tym zawodzie ciężko jest określić, co się będzie robić w przyszłości. Nie jestem na pewno z tych, którzy demonizują rynek w Polsce a wychwalają pod niebiosa “zagranicę”. Oczywiście więcej platform do ekspresji jest tutaj, w Londynie, ale kto wie, może się to zmieni, a przynajmniej mam taką szczerą nadzieję. Obecnie pracuję w Londynie, ale za każdym razem, kiedy jestem w Polsce, staram się realizować jak najwięcej projektów. Najchętniej pracowałabym i na rodzimym rynku, i tym zagranicznym. W tym momencie mam jeszcze perspektywę 2 lat spędzonych w Londynie, co będzie później? Zobaczymy.

Zaglądajcie na Facebookastronę Joanny!

Joanna Wzorek