Co sezon Lagerfeld przedstawia całkowicie inny magiczny świat swojego domu mody. Były już w nim stylowe kasyno z grającymi Kristen Stewart i Julianne Moore, sklep spożywczy z produktami obrandowanymi logo Chanel czy arystokratyczne wnętrza zamku w Szkocji (ze Stellą Tennant na wybiegu). Tym razem całość scenografii miała być blisko natury, z zielonymi trawnikami, drewnianym domkiem (budowano go podobno osiem dni) i japońskimi drzewami w tle.
Włosy ułożone w charakterystyczny rogal w stylu znanej księżniczki z serii „Gwiezdne Wojny” i naprawdę świetny koci makijaż oka w stylu lat 60., plus nowe it girls świata mody na wybiegu – Gigi Hadid, jej przyjaciółka Kendall Jenner i siostra Bella.
Ogromną uwagę trzeba w przypadku Chanel Couture poświęcić szczegółom – rzeźbione obcasy z korka, ozdobione ręcznie wszywanymi kryształkami tkaniny, strukturalne żakiety z zaokrąglonymi ramionami ozdobione błyszczącymi broszkami z florystycznym motywem czy torebeczki noszone na cienkim pasku przyczepionym do bioder – tutaj mode rozgrywa się na poziomie detali.
Nie zaskakuje wybór tkanin – żakardy, jedwabie, welur to materiały, z których Chanel korzysta co sezon, nadając im za każdym razem nieco inny wymiar. Świetnie prezentowały się suknie maksi, z dużą ilością drapowań i błyszczących kamieni, oraz te zdobione symetrycznie rozmieszczonymi delikatnymi perłami. „Gwiezdna” księżniczka Chanel ma zdecydowanie niejedno imię – czerpie z kultury Japonii, śródziemnomorskiej Grecji i Francji sprzed kilku dekad, a wszystko to zamknięte klamrą z przełomu lat 60. i 70. Jednak nawet pomimo tak dużej ilości inspiracji, Karlowi udało się stworzyć kolekcję spójną i bardzo w stylu chanelowskiego „chic”.