brak kategorii

Jak wyglądają kulisy pracy w Chanel?

09.08.2015 Redakcja Fashion Magazine

Jak wyglądają kulisy pracy w Chanel?

Jak zdobywa się pracę w domu mody Chanel?
Tej pracy nie zdobywa się tak po prostu, a drzwi nie stoją otworem. Do kandydowania na stanowisko w Chanel trzeba dojrzeć i mieć wiele do zaoferowania. Nie jestem taka pewna, że ja akurat to miałam, ale bardzo mi zależało na tej pracy. Studiowałam dwa kierunki – finanse i biznes międzynarodowy w Temple University w Filadelfii. Otworzyłam tam oczy na tzw. „wielki świat” i potencjał jaki w nim leży. Konsekwentnie dążyłam do ukończenia szkoły, która zaangażowała mnie też do mojej pierwszej pracy w zawodzie. Na ostatnim roku studiów została mi zaoferowana praca w dziale finansów uczelni. Tam zdobyłam doświadczenie, które przygotowało mnie do konsekwentnej walki o stanowisko finansisty w Chanel.

W jaki sposób wygląda proces aplikacji do tak prestiżowego pracodawcy?
Trzeba o nią profesjonalnie zawalczyć. Chanel nie reklamuje się, liczy na aplikantów, którzy sami wykażą inicjatywę poprzez regularne odwiedzanie działu Praca na stronie chanel.com  Najpierw wysłałam aplikację na stanowisko analityka ds. wydatków w dywizji kosmetyków, a potem przez dwa dni profilowałam swoje CV. Musiało idealnie pasować do zakresu obowiązków wyszczególnionych w ofercie. Następnego dnia zadzwonił do mnie rekruter i przeprowadził wstępną rozmowę, a tydzień później byłam w drodze na kolejne spotkanie w Nowym Jorku. Konkurowałam z ponad ośmiuset kandydatami! Kiedy jednak weszłam przez szklane drzwi biurowca Chanel przy samym Central Parku wiedziałam, że to jest to czego szukam i że muszę dać z siebie wszystko. Do tej rozmowy przygotowywałam się z małą pomocą znajomego, ale prawie dzień i noc. Wielokrotnie stawałam przed lustrem, ćwicząc pytania i odpowiedzi do rozmowy kwalifikacyjnej.

Jakie zadawano ci pytania?
Przede wszystkim pytano o styl mojego życia i świadomość tego czy wiem kim jestem i do czego dążę, o ciekawość i umiejętność zadawania pytania „WHY?” Chanel jest bardzo specyficzną i hermetyczną marką, która nie zaprasza chętnie do swojej „rodziny”. Muszą przeanalizować, czy osoba, którą rekrutują posiada pewne cechy charakteru, a tym samym czy pasuje do zespołu. Odpowiadałam więc na pytania dotyczące moich słabości, czy potrafię uczyć się na błędach, czy jestem bardziej graczem zespołowym, a może indywidualistką, jak widzę swoją przyszłość (marce zależy na długotrwałej współpracy). Jednym z kluczowych pytań było także pytanie o mój czas podejmowania decyzji, bo w Chanel zdecydowanie nie podejmuje się ich szybko.

Jak powinien być ubrany kandydat do pracy w Chanel? Od stóp do głów w ubrania z metką tej marki?
Nie, zdecydowanie. Od samego początku trzeba być absolutnie sobą i ten „własny styl” zamanifestować. Zresztą w mojej szafie w tamtym okresie nie było żadnej rzeczy z kolekcji Chanel, oprócz perfum (śmiech). Postawiałam na elegancki minimalizm, który mnie nie krępował.

Skąd czerpałaś tak dużą wiedzę o marce, nie mając z nią wcześniej styczności?
Mój dobry znajomy pracował przez pięć lat w logistyce Chanel i podpowiedział mi kilka istotnych faktów. Poza tym zrobiłam dokładny research, przejrzałam profile pracowników firmy na LinkedIn, dużo czytałam o marce.

Ile etapów rekrutacji przeszłaś?
Po drugiej turze rozmów, trafiłam do trzeciego etapu. Wiedziałam, że moim największym konkurentem jest osoba z doświadczeniem zawodowym z Wall Street. Ona miała pewnie lepsze „zaplecze techniczne”, ale podejrzewałam, że może nie pasować do zespołu. Ostatnie spotkanie odbyło się z osobami na najwyższym szczeblu w Chanel. Sama sobie dawałam pewność siebie, „dam radę w stu procentach”, myślałam. Kilka dni później dostałam propozycję pracy.

Jak wyglądał twój pierwszy dzień pracy?
Bardzo miło go wspominam. Na luzie i przyjaźnie. Moja managerka, która jest niesłychanie ciepłą osobą, bardzo dobrze przyjęła mnie do zespołu. Potem dostałam swojego trenera i rozpoczęłam ciężki proces wdrażania się.

Czym dokładnie się zajmujesz?
Buduję budżety na Stany dla ponad 120 osób, nadzoruję raporty i zajmuję się zasobami ludzkimi. Analizuje dane, aby później móc doradzić naszym sprzedawcom gdzie i kiedy najlepiej ulokować ludzi tak aby, przynieśli największy zysk. Współpracuję z Macy’s, Bergdorf Goodman, Saks, Neiman&Marcus, razem z nimi opracowujemy strategię. Inwestujemy też w programy lojalnościowe. Kontrolujemy i edukujemy naszych sprzedawców. Każdy dzień w zasadzie jest inny, codziennie robię nowe projekty i sama zarządzam swoim czasem.

Czy pracownicy Chanel noszą ubrania i dodatki marki?
Tak, wystarczy zajrzeć pod pierwsze lepsze biurko którejkolwiek z nas, a znajdzie się kilka pudełek butów Chanel. Śmieję się, że pewnego dnia obfotografuję biurka swoich koleżanek i zrobię ciekawy, modowy materiał. Taka jest zresztą strategia marki – jej pracownicy mają kochać Chanel, żyć tą marką. Oczywiście nie mamy na sobie codziennie Chanel, mimo dużych zniżek, często stawiamy też na dżinsy i tenisówki. Mamy dużą swobodę ekspresji i wyluzowany dress code. To jest coś co kocham w Chanel: mogę być sobą.

Karl Lagerfeld często bywa w nowojorskim biurze?
Dział mody ma inną siedzibę w Downtown, więc jeszcze nie zdarzyło mi się wpaść na Karla. Ale zdarza mi się porozmawiać przy kawie z Johnem Galanticiem – CEO Chanel na USA czy spotykam Maureen, Globalną CEO marki na biurowych korytarzach.

Dowiedziałam się ostatnio, że Chanel planuje otworzyć e-commerce?
Chanel uwielbia trzymać sekrety, nie mogę więc niczego zdradzać. Chociaż przyznam, że u tego pracodawcy często zmieniają się plany. Marka musi wyczuć odpowiedni moment na „uderzenie”, ale firma zdaje sobie sprawę, że świat gna do przodu.

W butikach tego domu mody nigdy nie trafimy też na wyprzedaż?
W butiku w Nowym Jorku czasem się zdarzają rzeczy przecenione. Niestety zapewne tylko tam. Nie zobaczymy w witrynie gigantycznej wywieszki „Wyprzedaż”.

Odchodząc na chwilę od Twojego francuskiego pracodawcy, skąd pomysł na Fashion Biznes?
Zawsze kochałam wyszukiwać i organizować informacje. Odwiedzając Polskę w ubiegłe wakacje znalazłam wiele ciekawych magazynów, news-ów, wydarzeń i zaczęłam układać sobie te wszystkie informacje w Excelu (choroba zawodowa finansisty). Ktoś z rodziny zobaczył tę tabelkę i podpowiedział mi pomysł na bloga. Pomyślałam, dlaczego nie? Jak żyć to tylko z pasją i misją, postanowiłam więc stworzyć Fashion Biznes. Podświadomie jednak zdradzę, że zawsze mi było tęskno do naszej ojczyzny i zwyczajnie szukałam drogi do połączenia tych dwóch światów: polskiego i amerykańskiego.

A jak wygląda polska branża z punktu widzenia osoby z Chanel?
To wciąż mały rynek, ale bardzo ciepły i kreatywny. Wymaga on jednak edukacji i ukierunkowania myślenia na projektant to biznesman. W Nowym Jorku panuje typowo handlowe podejście: to przede wszystkim gra i walka o publikacje, miejsce w branży, kontakty i wyniki sprzedażowe choć oczywiście wszyscy się znają i są dla siebie mili. W Polsce czuć autentyczną relację i wielkie ambicje. Oczywiście nasz krajowy rynek potrzebuje przysłowiowego kopa, bo ma gigantyczny potencjał, ale nie zawsze wie co z nim zrobić. Musimy intensywniej reklamować się za granicą i bardzo chciałabym w tym pomóc. Czas na nową misję!

Dziękuję za rozmowę.