MODA

Jak mieszkała Coco Chanel?

12.01.2016 Justyna Majka

Jak mieszkała Coco Chanel?

Na parterze budynku znajduję się flagowy butik Chanel. Na pierwszym piętrze projektantka zwykła organizować spotkania prasowe, podczas których prezentowała suknie haute couture oraz przyjmowała klientów. Drugie piętro było pracownią Coco. Obecnie urzęduje tak Karl Lagerfeld – dyrektor kreatywny marki. Pomieszczenia są często wykorzystywane do spotkań prasowych oraz sesji zdjęciowych.

Mademoiselle Gabrielle Chanel mieszkała zupełnie inaczej, niż to sobie wyobrażacie. Jej apartament jest daleki od czerni i bieli –  barw, na jakich opierała swoje kolekcje. To swego rodzaju sanktuarium wyrafinowanego eklektyzmu, stylu, elegancji oraz zbiorów unikatowych przedmiotów, które można spotkać tylko pod tym adresem. Wnętrza są przytulne, co może wynikać z potrzeby stworzenia własnego azylu po przeżyciu nieszczęśliwego dzieciństwa w sierocińcu. Pewnie dlatego Chanel otaczała się welurami, miękkimi tekstyliami, drewnem w ciepłym odcieniu oraz mnóstwem obrazów i bibelotów. Jej ulubionymi figurkami były te przedstawiające lwa – jej znak astrologiczny i jednocześnie talizman.

Na jej biurku do tej pory leżą nożyczki, którymi cięła materiał, a blat nosi ślady pióra. Wszystko zostało utrzymane w nienaruszonym stanie. Obok nich możemy zauważyć rozłożoną talię tarota z piątką na wierzchu (była to jej szczęśliwa cyfra), a nad stołem wisi kryształowy żyrandol jej własnego projektu z ukrytymi inicjałami CC.

W tym otoczeniu Chanel przyjmowała gości takich jak: Picasso, Dalí oral Cocteau. Co ciekawe, nigdy tu nie nocowała. Wolała przejść na drugą stronę ulicy do hotelu Ritz, którego wnętrza apartamentu na ostatnim piętrze były jej drugim domem. Tam też zmarła w styczniu 1971 roku, tuż przed ukończeniem swojej ostatniej kolekcji haute couture.

W mieszkaniu Chanel zachód spotyka się ze wschodem, a cały wystrój utrzymane jest w oriencie pochodzącym z XVIII-wiecznych Chin. Największe wrażenie robią kręte schody oraz boczne ściany oklejone wielkimi taflami luster. Projektantka miała zwyczaj spryskiwać je słynnymi perfumami Chanel No. 5. Takiego wnętrza nie powstydziłby się nawet współczesny architekt.

Zwiedzanie jest, niestety, dostępne jedynie dla prasy po wcześniejszym umówieniu terminu. Przyjrzyjcie się uważnie, naprawdę warto!