brak kategorii

J jak Justyna Chrabelska

10.06.2015 Redakcja Fashion Magazine

J jak Justyna Chrabelska

Justyna Chrabelska zadebiutowała w połowie poprzedniej dekady. Gdy ogląda się pierwsze projekty, nie sposób się nadziwić, jak konsekwentnie projektantka rozwija swoją markę. Te najbardziej charakterystyczne modele ujrzały świat już w 2007 roku. Przechodzą przez różne stadia, są udoskonalane, sprawdzane w różnych opcjach, lecz baza pozostaje nienaruszona. Dwa fasony towarzyszą Justynie w niemalże każdej kolekcji. To bluza z falbankami wszytymi w ramionach i kurtka kangurka. Ta pierwsza premierowo wystąpiła w wersji marynistycznej, białej w granatowe pasy. Towarzyszyły jej spodnie dresowe w ten sam deseń. W owym czasie totalna nowość i rzecz odważna. Moda na dres miała dopiero nadejść. Z kolei sportowy sznyt kurtki został przełamany tym samym patentem z falbanami. I sprawdza się on do tej pory, choć falbany wędrują – raz zdobią przednią kieszeń, innym razem zastępują dolny ściągacz lub mankiety.

7

Czerpanie ze stylu sportowego to kolejna typowa cecha twórczości projektantki. Nie ma miejsca na dosłowność, zostają tylko te elementy, które nie zakłócą zmysłowego, kobiecego ducha. To ubrania przywodzące na myśl wieczne wakacje. Nawet w miejskim pędzie nie tracą charakteru i lekkości. Latem surfing, zimą narty – tego nie trzeba się domyślać, dowodem jest choćby zimowa kolekcja Apres Ski z 2013 roku, przygotowana specjalnie dla kobiet aktywnych, które po szaleństwie na stoku mają ochotę na relaks w miękkich, pikowanych ciuchach. Podobnie z  kolekcją na wiosnę i lato 2010.

6

Obok eleganckich, skrojonych blisko ciała elementów, Justyna Chrabelska ma świetne wyczucie nadchodzących dopiero trendów. Gdyby wnikliwie przeanalizować wszystkie kolekcje po kolei i porównać jej pomysły ze światowymi tendencjami, okazałoby się, że w wielu przypadkach była pierwsza. I to nie tylko w Polsce. Neonowe kolory, przytulne jesienne poncho, transparentne warstwy, kurtka bomberka, denimowi indygo… – zatrzymałam się na 2012 roku, a wydaje się, że opisuję zjawiska modne w ostatnim czasie. Nawet nie wspominam o kolorze roku 2015 wg Pantone (marsala), który u Chrabelskiej występował trzy lata temu jako jeden z najważniejszych w kolekcji. Projektantka także jako jedna z pierwszych w Polsce zaczęła szyć ubrania dla dzieci, będące miniaturami jej „dorosłych” modeli.

3akolekcja loungewear

Na kolekcjach prêt-à-porter się nie kończy. Na wiosnę 2015 Justyna zaprezentowała linię Loungewear, w której znalazły się luksusowe i niebanalne piżamy i koszulki, zgodnie z ideą projektantki, idealne do noszenia przez cały dzień. Utrzymane w delikatnych beżach, mlecznej bieli w drobne czerwone prążki, stanowią kwintesencję estetyki wyznawanej przez Justynę. Dyskretne marszczenia, motylkowe rękawy, falbanki (oczywiście!) oraz proste dodatki dla kobiet i dzieci. Premierę miała także mini linia kosmetyków, Justyna Chrabelska Beauty. Składa się z dwóch rodzajów peelingu: z dzikiej róży oraz kwiatu pomarańczy. Od dwóch lat u Justyny można kupić też dodatki dla domu: pledy, poduszki, dziecięce przytulanki, wszystko utrzymane w kolorystyce aktualnych kolekcji.

ss1kolekcja wiosna-lato 2015

Główna kolekcja na wiosnę i lato 2015 to błękit, złamana biel, khaki i obowiązkowa czerń. Materiały mienią się fakturami, połyskiem i matem, w centrum uwagi znajduje się wysportowany brzuch, a jeśli nawet długość danej rzeczy sięga za kolano czy łokieć, wakacyjną opaleniznę można dostrzec przez perforacje tkaniny. Kostium kąpielowy, body czy delikatne majtki składają dyskretny hołd złotej erze Słonecznego Patrolu – wycięcia na biodrach sięgają niemalże talii. Całości towarzyszą trójkątne skórzane kopertówki oraz kolejny bestseller: torebka cylinder do noszenia na dwa sposoby, tym razem w intensywnym niczym pogodne letnie niebo błękicie.

ss1kolekcja wiosna-lato 2015

Letniej odsłonie towarzyszy również film. W przepięknym, zmysłowym obrazie Kamy Czudowskiej oglądamy zrelaksowaną kobietę, w ewidentnie wakacyjnym nastroju, a ubrania Justyny odnajdują odpowiedni kontekst i na naszych oczach ożywają. Piękno w najczystszej postaci.