Imaan Hamman urodziła się w 1996 roku w Amsterdamie, a swoją egzotyczną urodę zawdzięcza rodzicom – pochodzącemu z Egiptu tacie i mamie, która urodziła się w Maroko. Ta swoista mieszanka kulturowo-etniczna zaowocowała niezwykle oryginalną urodą Imaan, którą zachwyca się branża mody od Los Angeles po Paryż.
Holenderska modelka odkryta została dość wcześnie, bo w wieku 14 lat, w rodzinnym Amsterdamie. Podczas gdy wiele dziewczyn potrzebuje kilku lat, aby osiągnąć pozycję pozwalającą na otrzymywanie najlepszych zleceń, Imaan zajęło to zaledwie trzy. W wieku 17 lat, jej rodzima agencja wysłała ją do Paryża, gdzie trafiła pod skrzydła VIVA Model Management, która reprezentuje takie nazwiska jak Natalia Vodianova, Doutzen Kroes czy Karen Elson. Wtedy właśnie zadziała się magia. Pierwszym pokazem, w jakim poszła Imaan był Jean Paul Gaultier, ale to Riccardo Tisci sprawił, że usłyszał o niej cały świat – powierzył modelce otworzenie pokazu Givenchy na wyłączność.
od lewej: sesja dla amerykańskiego „Vogue’a”, kampania Givenchy wiosna-lato 2014
Kiedy Riccardo Tisci powierza nikomu tak naprawdę (jeszcze) nieznanej modelce otwieranie pokazu podczas paryskiego tygodnia mody, można być pewnym, że branża nie przejdzie obok tego faktu obojętnie i kwestią czasu jest tylko, kiedy w ślad za nim pójdą następni. W sezonie jesień-zima 2014 Imaan szła już w ponad 20 pokazach, wśród których były m.in. takie potęgi jak Prada, Dior, Balenciaga, Versace i Fendi. Jednak największą furorę zrobiła wśród wydawców prestiżowych magazynów, które od tej pory masowo zaczęły angażować ją do edytoriali i sesji okładkowych.
Imaan Hammam, która wielu przypomina młodą Liyę Kebede, zdążyła pojawić się m.in. na łamach amerykańskiego, holenderskiego i paryskiego Vogue’a, w magazynie „I-D’, „Le Monde” oraz w kampaniach Givenchy, Calvin Klein i Tiffany & Co. Jednak tym, co tak naprawdę może świadczyć o jej fenomenie, potencjale i rosnącej popularności jest nic innego jak modowe błogosławieństwo „żelaznej damy” świata mody, bazyliszka, który „zabija” oprawkami swoich Ray-Banów – Anny Wintour. Zaskarbić sobie przychylność i sympatię redaktor naczelnej amerykańskiego „Vogue’a” to jedno. Znaleźć się, jako debiutantka, na okładce najważniejszego w roku wrześniowego wydania magazynu to drugie i to właśnie udało się holenderskiej modelce, która z pierwszej strony zeszłorocznego „september issue” uśmiecha się obok m.in. Cary Delevingne, Joan Smalls i Karlie Kloss. To jednak nie wszystko – kiedy Imaan po raz pierwszy pojawiła się na łamach amerykańskiego „Vogue’a”, Anna Wintour wyraziła swoją sympatię i wsparcie jakim darzy młodą modelkę w swoim liście od redaktor naczelnej. Od tej pory Imaan Hammam regularnie pojawia się na łamach pisma i jest powszechnie postrzegana jako jedna z ulubionych modelek Brytyjki.
od lewej: kampania CK Jeans jesień-zima 2015, okładka holenderskiego „Vogue’a” wrzesień 2015
Imaan Hammam zdaje się w nienachalny i subtelny sposób łączyć wszystkie atrybuty współczesnej modelki i „it-girl”. Jest zabawna, zdystansowana, popularna na platformach social media (jej konto na Instagramie śledzi ponad 90 tys osób), a jej egzotyczna, naturalna uroda zapiera dech w piersiach. Modelka znakomicie odnajduje się także zarówno w minimalistycznych i sportowych edytorialach, jak i w bardziej kobiecych i seksownych wydaniach (w 2014 roku szła w pokazie Victoria’s Secret).
Wśród swoich wzorów i inspiracji wymienia m.in. Naomi Campbell i Gisele Bündchen, a jej marzeniem jest sesja na Saharze, gdzie wychowywała się jej babcia. Patrząc na tempo, w jakim holenderska modelka podbija świat mody, nieśmiało stwierdzamy, że to tylko kwestia czasu. Tę dziewczynę naprawdę warto mieć na oku!