MODA, SHOPPING ONLINE, STYL ŻYCIA
Idealne życie na Instagramie? To koniec związku Alexis Ren i Jay’a Alvarreza
24.02.2017 Redakcja Fashion Magazine
Patrząc na zdjęcia, które Jay i Alexis wstawiają na swoje profile na Instagramie nie trudno byłoby stwierdzić, że niczego im nie brakuje. Są piękni, młodzi i większość życia spędzają na wiecznych wakacjach. Wszystko oczywiście dokładnie dokumentują na zdjęciach i filmikach na YouTubie, które są wyświetlane dziesiątki milionów razy. Dzięki rosnącej popularności w mediach społecznościowych, oboje zaczęli dostawać również więcej kontraktów reklamowych, szybko zyskując miano internetowych celebrytów.
Jay i Alexis rozstali się już kilka miesięcy temu, ale dotychczas nie dzielili się szczegółami na ten temat. Do czasu. Niedawno Alexis udzieliła wywiadu w „Cosmopolitan”, w którym powiedziała, że rozstanie z Jayem wcale nie było takie polubowne. Jay’owi pieniądze uderzyły do głowy, a ich związek zaczął traktować jako produkt. Im ładniejszy i bardziej idealny, tym lepiej, ponieważ wiązało się to z większymi zarobkami. Na chwilę sprawa ucichła, ale w miniony weekend Alexis odpowiedziała na Twitterze na wszystkie pytania dotyczące jej związku z Jayem i jak można się tego domyśleć, ostrych słów nie zabrakło. Alexis przyznała, że to ona z nim zerwała, a byłego chłopaka nazwała zwykłym manipulantem, którego obchodzą jedynie sława i pieniądze. Jay w odpowiedzi na oskarżenia na Twitterze wstawił filmik z dopiskiem, że „ma wiele problemów, ale to nie jest jeden z nich”.
Perfekcyjne życie, którym dzielili się Alexis i Jay w mediach społecznościowych okazało się być zwykłą iluzją „pod publiczkę” i sposobem na łatwy zarobek. Co więcej, to nie jedyna taka sytuacja, ponieważ w zeszłym roku bardzo głośno zrobiło się o innej blogerko-modelce Essenie O’Neill, która z płaczem wyznała, że na swoich mediach społecznościowych tworzyła sztuczne życie, żeby zadowolić reklamodawców. Słowa Alexis, i wcześniej Esseny, są dla nas jedynie lekcją, że social media są bardzo dalekie od prawdziwego życia, ponieważ każde zdjęcie ma swoją cenę. W tym przypadku – dosłownie.