MODA, STYL ŻYCIA

H&M Studio jesień-zima 2015

05.08.2015 Redakcja Fashion Magazine

H&M Studio jesień-zima 2015

Szwedzka marka H&M, idąc śladem brytyjskiego Topshop, zwróciła swoje oczy w kierunku mody przez duże „M”, czyli takiej, którą prezentuje się na wybiegach prestiżowych tygodni mody. Najwyraźniej regularne współprace ze znanymi gwiazdami projektowania nie wyczerpują jej ambicji. Idea jest jednak bardzo prosta i idealnie wpisuje się w DNA marki – moda z wybiegu za przystępne pieniądze. Co ważnie – nie „inspirowana” wybiegiem, ale dosłownie z niego zdjęta. Czym te kolekcje różnią się od regularnych propozycji marki? Chyba najprościej będzie powiedzieć, że są zdecydowanie mniej komercyjne. To nie są ubrania, które będą się podobać wielbicielkom neutralnego wzornictwa. Wręcz przeciwnie, kolekcje Studio, prezentowane od 2013 roku, charakteryzują się niełatwą kolorystyką, przywiązaniem do referencji z lat 60. i 70., jak również zdecydowanie oryginalniejszymi fasonami.

Kolekcja na sezon jesień-zima 2015 znalazła swoją inspirację w lądowaniu na księżycu i kosmicznych podróżach, ale ze zdecydowanym nostalgicznym sznytem, który określa się jako retro-futuryzm. Temat popularny, ale jeszcze nie wyeksploatowany. Swoją premierę miała w Paryżu, podczas tygodnia mody, a kilka miesięcy później, na chwilę przed tym, jak ubrania trafią do sprzedaży, w Warszawie odbyła się kameralna prezentacja, zdecydowanie zdominowana przez dziennikarzy „online”, którzy w przeciwieństwie do swoich papierowych rywali, nie znikają z rzeczywistości, tuż po zamknięciu wakacyjnych numerów. Żeby jak najbardziej wpasować się tematykę tej kolekcji, wydarzenie miało miejsce w Muzeum Techniki, które znajduje się w posępnym gmachu Pałacu Kultury i Nauki. Miejsce absolutnie fascynujące, intrygująco archaiczne, przypominające niemal wehikuł czasu i pachnące charakterystyczną mieszanką woni drewna, starzyzny i kurzu. Sala poświęcona kosmosowi, ozdobiona kopułą planetarium idealnie punktowała referencje sezonu. Przyszłość, prosto z przeszłości.

Nowe propozycje H&M Studio nadal rozwijają tematykę trudnej kolorystyki. Mnóstwo w nich charakterystycznych dla lat 60. i 70. barw, w tym mocnego oranżu, rdzy, przybrudzonej czerwieni, brązów i trudnych w stylizacji zieleni, w tym również khaki i oliwki. Zanim zaczniecie szukać zdjęć prosto z pokazu, uprzedzam, że do sprzedaży trafi tylko wycinek kolekcji. Ilość ubrań na wieszakach, szczególnie mając w pamięci Paryski pokaz, na którym zaprezentowano 47 sylwetek, była… Nieco rozczarowująca. Można jednak w propozycjach sprzedażowych znaleźć kilka smaczków. Może to być na przykład masywny sweter o grubym i mięsistym splocie, ozdobiony szeregami czerwonych i szarych biżuteryjnych aplikacji. Albo przeskalowana, asymetrycznie zapinana kamizela o pomarszczonej fakturze, przywodząca na myśl działkowe „waciaki” i zbieranie grzybów. Dużą uwagę z pewnością zwracały na siebie akcesoria – przepastne torby, toczki, znów żywcem wyjęte z lat 70, lakierowane rękawiczki i połyskujące skarpetki. Ciekawie prezentowało się rdzawe, zapinane na widoczny suwak futro, które znajdziemy też w propozycjach z dziecięcej linii Studio Kids. Wzrok przyciągały również wzorzyste koszule i sukienki. Nie należy też zapominać o szerokiej ofercie spodni, w skład której wchodzą zarówno proste fasony, jak i te z rozszerzanymi nogawkami. W kolekcji dominują mieszanki surowców naturalnych i syntetycznych, pojawia się: wełna, lureks, nylon, skóra, zamsz, sztuczne futra i jedwab. O tym jakie są w dotyku i jak układają się na ciele przekonają się niestety tylko mieszkańcy Warszawy, bo kolekcja Studio, która trafi do sprzedaży 10 września, będzie dostępna tylko i wyłącznie w sklepie przy ulicy Marszałkowskiej. Oczywiście ubrania trafią też do sklepu online, co w tym przypadku jest o tyle problematyczne, że ciuchy zdecydowanie lepiej prezentują się „na żywo”, niż na zdjęciach.

Ann-Sofie Johansson, Doradca Kreatywny H&M o kolekcji mówi tak: „Uwielbiam energię i klimat jesienno-zimowej kolekcji H&M Studio 2015. Zapinane na suwak, sportowe okrycia wierzchnie idealnie oddają styl ulicy, podczas gdy golfy nadają stylizacji warstwowy charakter. Połyskujący lureks sprawi, że w tym sezonie będziesz świętować niezależnie od pory dnia”. W lookbooku kolekcji zobaczycie propozycje stylizacji, które opierają się na wielowarstwowości i odpowiadają na pytanie, czy mocno wycięty kombinezon z niemal pornograficznym suwakiem, ciągnącym się od pępka do krocza, wpisuje się w sezon jesienno-zimowy. Odpowiedź jest prosta – tak, ale pod warunkiem, że założymy pod niego przepastny sweter. Stylizację z golfem, dwoma kołnierzami należącymi do ocieplanych okryć wierzchnich i odkrytymi ramionami potraktujmy jednak jako dowcip, niż konkretną sugestię.

Zaraz obok kolekcji, kolejną atrakcją podczas prezentacji, stała się przemiła prelekcja w lokalnym planetarium, podczas której dziennikarze i styliści mogli wysłuchać krótkiego wykładu na temat gwiazd. Przyjemne z pożytecznym. Pracownik muzeum oczarował słuchaczy, wyciskając z ponad czterdziestoletniego sprzętu 101% możliwości. Pech jednak chciał, że kawałek drogi mlecznej zniknął z mapy nieba na stałe, ale pamiętajcie, że mówimy o maszynie, która jest wyjątkowo „vintage”. Dość powiedzieć, że sam prowadzący zdawał się być szczerze zaskoczony, że ten cud techniki rodem z PRLu jeszcze działa.