KULTURA
Hatchimals – nowy hit wśród dziecięcych zabawek. Czy jest bezpieczny?
13.12.2017 Patryk Chilewicz
Kupując Hatchimals dziecko dostaje jajko. Dzięki opieki w postaci mówienia do niego, dotykania czy kołysania jajko powoli zaczyna ruszać się i wydawać dźwięki. Konsekwencja przynosi tutaj efekty – jajko ostatecznie otwiera się (przy akompaniamencie „Sto lat!”), by wykluć jednego z Hatchimalsów, czyli po polsku – Pingwiniaków.
Wyklutego pupila można nauczyć chodzić, tańczyć oraz bawić się. Hatchimals powtarza także usłyszane zasłyszane słowa swoim własnym głosem. Jest – to trzeba przyznać – urocza i interaktywna, a więc idealna dla dzieci wyrosłe w epoce elektronicznej i wykształcających dopiero swoją wrażliwość i opiekuńczość, które to cechy Hatchimals ma rozwijać.
Zabawka jest absolutnym świątecznym hitem na całym świecie, także w Polsce. Kosztującą około 260 złotych zabawkę można kupić zarówno w sklepach z zabawkami, jak i najpopularniejszych supermarketach. Pomysł wydaje się nieco zaczerpnięty z idei Furby’ego, lecz sama funkcja wykluwania jajka jest fascynująca dla najmłodszych.
Ten elektroniczny cud narodzin budzi jednak kontrowersje. Wokół samej zabawki pojawiły się bowiem różne gadżety dla dzieci traktujące o uroczych Hatchimals. Jednym z nich jest kula do kąpieli, która jest w kształcie jaja i powoli rozpuszcza się w wodzie, co z pewnością jest formą atrakcji dla kąpiących się najmłodszych. Jedna z matek umieściła na Facebooku wpis z dowodami zdjęciowymi, z których wynika, że jej córka doznała poparzeń.
https://www.facebook.com/jenniferwoodruff232/posts/1627119723997821
Firma produkująca zabawki, kanadyjskie Spin Master, tłumaczy, że to kwestia nieudanego konkretnego produktu oraz zastrzega, że przed kontaktem z dzieckiem należy dokładnie sprawdzić skład produktu by wiedzieć, czy nasza pociecha nie jest uczulona na jakąkolwiek z substancji. Wtedy nawet słodki Pingwiniak nie pomoże!