Karl Lagerfeld jest bez wątpienia futrzanym ekspertem. Co sezon zaskakuje kolejnymi pomysłami na, jakby się mogło wydawać, oklepane futra. Wciąż próbuje nowych technik, przekracza granice tego co możliwe w projektowaniu, farbuje, tnie i układa ten bardzo kontrowersyjny materiał.
Dzięki pokazom Fendi couture, którego Lagerfeld jest dyrektorem kreatywnym od pięćdziesięciu lat, tydzień mody Haute Couture ma, niestety, wszelkie szanse na nową nazwę – Haute Fourrure. Jego ulubione futra? Soból i gronostaj.
Projektant ubolewa jednak nad faktem, iż jeszcze trzydzieści lat temu mógł na wybiegu pokazać w finale aż dwadzieścia płaszczy z sobola, a obecnie, w związku z zakazem polowania na te zwierzęta, może uszyć maksymalnie dwa lub trzy okrycie wierzchnie. Obecnie musi zadowolić się zestawianiem futer z piórami i innymi dodatkami. Wyjątek zrobił podczas wczorajszego pokazu w Paryżu.
Ogromne futrzane kołnierze, etole, wykończenia sukni, spódniczki z karakułów, poncza – ta feeria krojów i fasonów zalała Théâtre des Champs-Élysées. Karl nieprzypadkowo wybrał miejsce pokazu, ponieważ to tu w 1913 roku Strawinski wystawił po raz pierwszy balet „Święto wiosny” i poruszył opinię publiczną. To była jedna z najbardziej kontrowersyjnych premier, jakie widziały deski paryskiego teatru. Pogański obrzęd, skandal muzyczny i nowe środki wyrazu wywołały publiczne oburzenie. Podobnie jak nowa kolekcja Fendi, podczas premiery której ochrona dbała o trzymanie członków organizacji PETA z dala od wybiegu. Zestawienie jednej kolekcji marki z legendarnym wydarzeniem muzycznym – nie jesteśmy pewni, czy projektant nie uwzniośla nazbyt swojej sztuki projektowania.
Sam główny wizjoner Fendi, Chanel oraz Karl by Karl Lagerfeld (choć w tym przypadku odnosi się wrażenie, że ikona firmuje tylko markę swoim nazwiskiem) futer nie nosi, choć przyznaje, że zdarzało mu się to w latach 60. Myślał kiedyś nad narzutą na łóżko z gronostaja, ale w jego sypialni jest zbyt ciepło na tego typu akcesoria (sic!).
„Droga Choupette (ulubiona kotka Lagerfelda z całkiem niezłym futrem przyp.red.), liczę na to, że wymruczysz do uszka swojemu tatusiowi Karlowi wszystkie przykrości i cierpienia, które znoszą twoi futerkowi bracia, żeby trafić na jego pokazy.”, napisała tuż po premierze Fendi Brigitte Bardot w liście otwartym do pupilki projektanta. My też podpisujemy się pod ową listowną wiadomością.