MODA, SHOPPING ONLINE, STYL ŻYCIA
Feminizm według Diora zaczyna się od 3 tysięcy
15.03.2017 Patryk Chilewicz
Koszulka wzbudziła spory entuzjazm i wielu gratulowało projektantce Marii Grazii Chiuri, że w ten sposób włączyła się w ogólnoświatową dyskusję o prawach kobiet. Teraz koszulka trafiła do sprzedaży online w serwisie Saks.com i… powstał duży zgrzyt. Jej cena to 700 dolarów, czyli około 2900 złotych.
Sytuacja wygląda jak ponury żart – koszt produkcji takiego t-shirta to około 10-15 złotych. Takie marki jak Dior rządzą się własnymi prawami i przy kupnie ich produktów płaci się oczywiście głównie za prestiż, PR oraz projekt, ale – szczerze – przecież wyprodukowanie tych koszulek nie wiązało się z żadnym procesem twórczym, nawet hasło jest zaczerpnięte z apelu pisarki Chimamandy Ngozi Adichie, który wygłosiła w 2013 roku. Wkład kreacyjny domu mody Dior w powstawanie tego projektu był więc właściwie zerowy.
Dior tłumaczy, że część z zysków zostanie przekazana na konto Clara Lionel Foundation, która wspiera edukację i finansuje ważne zabiegi medyczne wśród osób ubogich. Pisaliśmy już o tym. Dziennikarze Refinery29 zaczęli dociekać, jak duży procent trafia do fundacji, lecz marka odmówiła komentarza. To zastanawiające, bo gdyby to było sto procent, z pewnością sama ogłaszałaby to wszem i wobec.
Wygląda więc na to, że Dior postanowił wykorzystać ważną ideę, by zbudować na niej swój PR i zwyczajnie się wzbogacić. To smutne i naprawdę haniebne, że marka z półki z napisem „luksusowe” postanowiła zrobić targ próżności i niesmacznego absurdu, w który wplotła feminizm.