Pochodzi z Wrocławia, studiował w Berlinie, a swoje prace prezentował podczas ichniego tygodnia mody pod egidą marki 30pairsofhands. Praktyki odbywał u Zaca Posena, Jeremy’ego Scotta i Jeana Charlesa de Castelbajaca. Do Paryża wpadł na moment, a został na zawsze. W 2013 roku wystartował z marką Filip von Polen, oferującą niebanalne jedwabne chusty, mocno nawiązujące do polskości. Kto jednak myśli, że będzie tu dosłowny folklor rodem z Podhala czy Mazowsza, jest w dużym błędzie.
Filip bierze na warsztat stereotypowe elementy sielskiego polskiego krajobrazu. Płaskie zielone przestrzenie, runo leśne, dzikie i hodowlane zwierzęta, typowe dla regionu owoce i warzywa. Są sowy, owce i lisy, gruszki i pomidory, przeplatają się też króliki, sikorki i koguty. Wszystkie zostały sfotografowane, a następnie powycinane i zebrane w formie multiplikowanych kolaży, nierzadko przywodzących na myśl obrazy z kalejdoskopu lub egzotyczne mozaiki. Z realistycznych zdjęć powstają fantastyczne wizje, w których szyszka i biedronka mają ten sam rozmiar, a pyszczki saren tkwią jeden obok drugiego, tworząc regularny deseń. Powstałe grafiki przenoszone są w formie nadruku na włoski jedwab. Wyobraźnia projektanta zdaje się nie mieć granic, na co dowodem są kolejne kolekcje. Nie przechodzą bez echa – zanim ktokolwiek w Polsce o nim napisał, Filip miał na koncie publikacje m.in. w Vogue oraz WWD. Parę dni temu WGSN umieścił go pośród marek, które warto obserwować w 2016. To ogromne wyróżnienie.
Wiosna i lato 2016 to barwne ptaki poukrywane w typowo polskich kwiatach (np. bratkach i nagietkach). Sesja wizerunkowa autorstwa Kasi Bielskiej jest najlepszą w krótkiej historii marki. Egzotyczne otoczenie, turkus morskiej wody i szarość pochmurnego nieba wspaniale podbijają nasycone barwy letnich nadruków. Filip von Polen wkroczył już w ósmy sezon, który zaprezentował ostatnio w czasie trwania Tygodnia Mody w Paryżu. Tym razem na chustach można szukać m.in. białego jeża. Ale na razie skupiamy się na lecie, przy okazji życząc projektantowi kolejnych sukcesów.