Z jednej strony makijaże z pokazów to kopalnia trendów – z drugiej są wśród domów mody takie, które co rok od wielu sezonów proponują zrównoważoną klasykę. Pod tym względem niezrównany jest duet Dolce&Gabbana. Nieważne, czy sięgniesz po makijaże z ostatnich dwóch sezonów czy sprzed trzech lat – możesz w ciemno je naśladować albo przynajmniej się nimi zainspirować.
O tym, w czym tkwi tajemnica sukcesu specjalistów Dolce&Gabbana zapytaliśmy Sergiusza Osmańskiego – dyrektora artystycznego sieci Sephora, a także doświadczonego makijażystę. „Koncepcja tych makijaży opiera się na sprawdzonym kanonie z lat 50. Ten typ makijażu idealizuje twarz kobiety, podkreśla jej atuty, a co najważniejsze jest dla niej przyjazny – tu nie ma miejsca na eksperymenty, które czasem zaiskrzą, a czasem niekorzystnie zdeformują, nie ma też drapieżności”, uważa ekspert.
Makijaże sygnowane przez Dolce&Gabbana opierają się na zasadzie oko kontra usta. Usta zresztą zazwyczaj wychodzą na pierwszy plan, dzięki czerwieniom o różnej intensywności, ale nigdy nie zobaczymy tu kolorów neonowych. „Jednocześnie warto podkreślić, że choć te makijaże są poza trendami, to jednak zawsze są jednym z nich, bo nie ma sezonu, w którym nie byłoby klasyku – jednocześnie zachowawczej, ale i seksownej. Nigdy jednak nie zobaczymy rozświetlenia czy contouringu w przerysowanej wersji znanej z popularnych kont na Instagramie”, zaznacza Osmański. Duże znaczenie ma też fakt, że makijaże te idealnie spisują się w koncepcję klimatycznych i bardzo włoskich kampanii reklamowych marki, a także – choć zachwycają – nie stanowią konkurencji dla bogato zdobionych strojów modelek.