Zastanawialiście się kiedyś czy whisky może służyć do czegoś jeszcze poza uprzyjemnianiem sobie czasu ? Według Eriki i Jasona Feucht może, a ściślej rzecz ujmują jest świetnym składnikiem dezodorantu do ciała, ponieważ jak się okazuje skuteczni radzi sobie z neutralizowaniem przykrego zapachu.
Feuchtsowie postanowili stworzyć dezodorant, który nazywają „organicznym, szalenie skutecznym dezodorantem z whisky, wódki i innych całkowicie jadalnych i przyjaznych dla ciała składników”. Podczas gdy ten dezodorant w sprayu składa się z alkoholowych składników, bez obawy nie upijecie się nim. Podobnie jak środek dezynfekujący do rąk (który również ma bazę alkoholową), Pit Liquor (taką nazwę dostał dezodorant) zabija bakterie i utrzymuje naturalne ph”, co w dłuższej perspektywie prowadzi do zmniejszenia przykrego zapachu pod pachami.
Dezodorant, a może należy nazwać go środkiem przeciwpotowym, ma trzy zapachy do wyboru: lawendowej whisky, waniliowej whisky lub Whisky Black Pepper. Dla wszystkich, którzy martwią się, że będą pachnieć jak po ostro zakrapianej imprezie dobra wiadomość. Pomysłodawcy twierdzą, że preparat przeszedł rygorystyczne testy, których uczestnicy potwierdzili, że kosmetyk pachnie silnie tylko po pierwszym psiknięciu, a jego zapach szybko staje się niewyczuwalny.
Historia Pit Liquor jest zaskakująca. Tak naprawdę narodził się z potrzeby. „Kiedy Erica była w ciąży nie mogliśmy już dłużej znieść toksycznego zapachu zwykłego dezodorantu równie mocno jak bezskuteczności wielu naturalnych odpowiedników… W chwili desperacji zastosowała więc odkażacz do rąk. I to poskutkowało”, mówią pomysłodawcy produktu.
Dezodorant będzie dostępny dopiero w lutym 2018 roku, a cenę buteleczki o pojemności 3,4 uncji (przeznaczona na trzy miesiące) ustalono na 12 dolarów. To co, do dna?