MODA, STYL ŻYCIA
Czerwona rewolucja – najnormalniejsza rzecz pod słońcem wciąż będąca tematem tabu
28.01.2019 Maja Handke
Listopad 2018 roku, indyjski stan Tamilnadu. Choć szaleje cyklon Gaja, 12-letnia dziewczynka zostaje wyproszona z rodzinnego domu i zmuszona do spędzenia nocy w rozpadającej się chatce na podwórzu. Powód? Ma miesiączkę, a zatem zgodnie z tradycją musi przebywać w odosobnieniu. Silny wiatr przewraca na lichą budowlę palmę, dziewczynka ginie na miejscu. W tym samym czasie w Waszyngtonie w USA Devon Loftus, właścicielka piekarni Moon Cycle Bakery, przygotowuje swoje słynne ciastka brownie, które mają poprawić samopoczucie podczas okresu. Cena jednego to 5 dolar.w, ale jeszcze rok wcześniej kosztowały dokładnie trzy razy więcej. Mimo to biznes Loftus kwitnie.
Oto dwa oblicza miesiączkowania w XXI wieku. Wciąż może ono wykluczać ze społeczeństwa – niczym w średniowiecznej Europie, w której kobiety w czasie menstruacji miały zakaz wchodzenia do kościoła. Z drugiej strony okres jest pretekstem do celebracji. Tak, celebracji, bo takiego właśnie słowa używają Loftus i jej partnerka biznesowa, które na swojej stronie piszą: „Wiemy, że ten czas w miesiącu może być wyzwaniem. Ale jest to też czas zwiększonej kreatywności i lepszej intuicji (…), a to zasługuje na celebrację”. Coś jednak łączy te dwie skrajnie różne opowieści – obie są dowodem na to, że menstruacja, jakkolwiek to brzmi, wychodzi z cienia. Śmierć mieszkanki Tamilnadu odbiła się szerokim echem w mediach, podobnie jak nietypowy pomysł na przedsiębiorstwo Devon Loftus.
Więcej na ten temat przeczytacie w nowym wydaniu Fashion Magazine!