Jaki sport jest najbardziej lubiany przez ludzi z świata mody? Tenis, oczywiście. Marka wykorzystała ten fakt i swój pokaz zorganizowała w hali paryskiego klubu tenisowego, położonego na obrzeżach miasta, który w tym przypadku stanowił kort do gry. Przybyli goście mogli rozsiąść się na zielono-neonowych krzesełkach, z których była zbudowana widownia i tak jak podczas dobrej rozgrywki tenisa, podziwiać zajścia u podnóża trybun. Wysoki sufit przysłużył się do dobrej akustyki podczas pokazu – delikatny takt gitary basowej oraz perkusji wypełniły całą halę i nadały tempo dynamicznie stąpającym po wybiegu modelkom.
Pokaz otworzyła Mali Koopman w beżowym komplecie składającym się z golfu i szerokich spodni, który tak na dobrą sprawę zginął pod długim, oversizowym czarnym swetrem. Wszystkie sylwetki prezentowały się w miarę dostojnie, projektantka zrezygnowała z wariacji printami czy kolorami, a postawiła na zabawę formą i jednokolorowe „total looki”. Projektantka w tym sezonie mocno bazowała na piżamowym i bieliźnianym trendzie, który cały czas przewijał się po paryskim wybiegu. Materiałami dominującymi na wybiegu francuskiego domu mody były błyszcząca satyna, krepa oraz szlachetnie mieniący się na ciałach modelek jedwab. Nawet paleta wybrana do kolekcji jesień-zima wyróżniała się dojrzałością – marka postawiła na delikatne odcienie, takie jak: kość słoniowa, beż, niewinna biel oraz mocniejsze akcenty w postaci czerni, granatu czy błękitu. Kolekcję dopełniały dodatki w postaci torebek z długim paskiem, który modelki przekornie nie założyły na ramię czy przewiesiły przez korpus, a owinęły go wokół nadgarstka lub bioder, dzierżąc ją w dłoni czy pozwalając jej obijać się o biodro.
Kolekcja z pewnością zachwyci bohemę, ponieważ z każdej sylwetki biła nonszalancja – zarówno w postaci długich koszul z szpiczastymi kołnierzykami i rozpiętymi luźno mankietami, czy swobodnie puszczonych pasków przy płaszczach. Wszystkiemu patronowały luźne, lejące się tkaniny, tańczące przy każdym kroku modelek, zapewniając im lekkość oraz swobodne ruchy. Zadziwiające okazało się obuwie na jesienno-zimowy sezon, bowiem francuski dom mody ubrał swoje modelki w letnie sandały. No cóż, nie jesteśmy przekonane, czy takie obuwie jest odpowiednie, jednak jeżeli Phoebe Philo miała taką wizję, to nie mamy innego wyjścia jak jej zaufać i uwierzyć.
Céline na jesień-zimę 2016 nie prezentuje się już tak niewinnie, dziewczęco jak w poprzednich sezonach. Tym razem dom mody znad Sekwany proponuje nam bardziej dojrzałe rozwiązania, które przypadną do gustu pewnie niejednej wytwornej Paryżance z nowoczesnym zacięciem.