Filmowa biografia Freddiego Mercury'ego to najbardziej wyczekiwany film ostatnich lat. Fani charyzmatycznego, brytyjskiego wokalisty marzą o powrocie do czasów jego największej świetności. Iskierkę nadziei rozpalono kilka lat temu, gdy w mediach pojawiła się informacja o planowanym rozpoczęciu zdjęć. Rola Freddiego Mercury'ego miała wtedy przypaść Sachy Baron Cohen ("Ali G", Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej", "Bruno"). Aktor wydawał się do tej roli wprost stworzony, nie tylko ze względu na swoją urodę (podobieństwo jest zauważalne), ale również porywczy temperament i rock'n'rollowa dusza. Finalnie, Sacha zrezygnował z udziału w produkcji. Powodem miały być niesnaski pomiędzy aktorem a Brianem May. Gitarzyście Queen nie spodobała się koncepcja ukazania frontmana w negatywnym świetle, jako uzależnionego od alkoholu i używek pasjonata dewiacji seksualnych. W rezultacie, rola Freddiego Mercury'ego przypadła Ramiemu Malkowi – 35-letniemu aktorowi pochodzącego z Los Angeles. Znany jest m.in. z filmów "Mr. Robot", "Noc w muzeum", "Pacyfik", "Saga Zmierzch: Przed świtem – część 2". Historia przedstawiona w filmie dotyczy okresu od wydania płyty "A Night at the Opera" aż do ikonicznego występu podczas Live Aid w 1985 roku. Film wejdzie do kin 2 listopada, natomiast w Stanach Zjednoczonych już odbyły się pierwsze pokazy przedpremierowe. Dziennikarze obecni na pokazach zachwalają już Ramiego Malka i przewidują nominację do Oscara.
"Rami Malek jest w tym filmie niesamowity. Głos, podobieństwo fizyczne… On jest taki dobry!" – Adam Hann-Byrd.
Trochę bardziej mieszane recenzje są na temat produkcji. Kyle Buhanan z The New York Times jest sceptyczny wobec obiektywizmu przedstawionych faktów.
„Bohemian Rhapsody” jest jak wychwalający wpis w Wikipedii, ale Rami Malek wciela się w postać Freddiego Mercury’ego (i nosi jego wspaniałe kostiumy) z ogromną werwą."
"Oczywistym jest, że Freddie jest dla nas wyjątkowy. Jednym z przełomowych momentów jeszcze na początku tworzenia filmu była wypowiedź scenarzysty, Petera Morgana, który powiedział: „To jest film o rodzinie”. Jest o wszystkim, co dzieje się w rodzinie – dobre i złe rzeczy, odejście, szukanie niezależności, aż w końcu pielęgnowanie rodziny. Na jednym poziomie film jest właśnie o tym, ale również o wschodzącym talencie Freddiego, jego niesamowitej żywotności i poczuciu humoru (…) Były radość i przerażenie, a także smutek i wszystkie inne wielkie emocje. Widziałem to już setki razy, najpierw we fragmentach, a teraz w całość, i wciąż chwyta mnie za gardło. Jest o Freddiem. Tak, jesteśmy w nim, ale to jego historia i to był od zawsze nasz cel."