Z jednej strony pomysł jej świetny – Big Mac od czasu swojego debiutu w 1967 roku zdobył serca milionów fanów mięsa, którzy z pewnością chcieliby manifestować swoją miłość do burgerów na legginsach, kaloszach, pościeli i tapetach. Trzeba jednak pamiętać, że nadruki z jedzeniem są już trochę przeterminowanym trendem. Zaczęło się prawdopodobnie od tumblrowej zajawki na nieistniejące bluzy z apetycznymi nadrukami.
Nie trzeba było długo czekać, by Asos został zalany fast-foodowymi printami. 2 lata temu kalifornijska marka Rook zebrała wszystko, co dobre, i nadrukowała to na tank topach i bluzach o nazwie „Devil’s Food”. Oprócz burgerów są na nich też frytki, bekon, jajka sadzone, hot dogi, muffinki i pizza.
Powiecie pewnie, że OK, ubrania z nadrukowanym fast foodem mogą teraz zainteresować tylko gimnazjalistów-swaggerów, ale że pościel z takim printem jest przełomem. Błąd.
W ofercie polskiej marki Pan tu nie stał już rok temu można było znaleźć pościel z nadrukiem kotleta mielonego z ziemniakami i ogórkami kiszonymi. Produkt zdążył stać się viralem i wyprzedać.
Wygląda więc na to, że szwedzki pomysł został wcielony w życie trochę za późno, by stać się przełomem, na który mógłby się zapowiadać. Na plus przemawia za to fakt, że kolekcja została przygotowana z pełnym błogosławieństwem McDonald’sa. Wiadomo przecież, że korporacje wolniej adaptują tumblrowe trendy niż streetwearowe marki z Asosa, ale lepiej późno niż wcale. Wdzianko dla psa i tak wygrywa wszystko.
Kliknijcie tu, by przejść do sklepu internetowego.