Jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich dziennikarek. W mediach pracuje od lat 90. Prowadziła takie programy jak "Miasto kobiet", "Pałac Kultury", "Pytanie na śniadanie" czy "Gwiazdy na tacy". Dziś Beata Sadowska rozwija swój projekt "Mentalist", w którym stara się propagować styl slow life oraz pomaga w osiągnięciu życiowej równowagi. Mentalist mówi ustami ekspertów, m.in. gwiazd takich jak Roma Gąsiorwska, Arkadius, Dominika Gwit czy Areta Szpura. My zapytaliśmy się Beaty Sadowskiej jak zakiełkował pomysł projektu "Mentalist" i dlaczego tak ważny jest rozwój osobisty.
Co sprawiło, że wpadła Pani na pomysł zainicjowania takiego projektu jak Mentalist?
Marta, moja sąsiadka (a dziś już przyjaciółka) słuchała moich opowieści o wykładach, jakie prowadzę dla kobiet. O poszukiwaniu równowagi między pasją, pracą i macierzyństwem, o łączeniu ról, o sztuce rezygnacji. Słuchała, aż w końcu kiedyś powiedziała: Musisz mieć kanał na YouTube. Pękałam ze śmiechu, bo jestem techno-dinozaurem. Lubię pisać w tradycyjnym notesie, z laptopa korzystam jak z maszyny do pisania, nie znam skrótów na klawiaturze. Miałam kilka propozycji własnych programów w internecie, ale odmawiałam. Marcie powiedziałam: OK, ale pod warunkiem, że zrobisz to ze mną. I zrobiła! Jest specjalistką od start upów, a światopoglądowo bardzo nam po drodze: jesteśmy eko świruskami, robimy domowe antybiotyki i suszymy pokrzywy na zimę. Marta zadzwoniła w listopadzie, a w maju wystartowałyśmy z Mentalistem. Po co? Bo chcemy dzielić się tym, co dobre. Chcemy inspirować do zmiany na lepsze. Chcemy zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi. Chcemy wziąć Was za rękę i pokazać ścieżkę do samorozwoju. Potem pójdziecie nią już sami.
Mentalist wykracza daleko poza wszelkie instagramowe projekty typu rozmowy czy relacje na żywo. To profesjonalne kursy z udziałem gwiazd i ekspertów. Ale to kosztuje. Dla internautów przyzwyczajonych, że wszystko dostają „za darmo” może to być trudne do przeskoczenia. Co idzie za tą ceną?
Autentyczność. Wiedza. Doświadczenie. Nie opowiadam o balecie, bo nie mam o nim pojęcia, mówię o radości z biegania i dobrym samopoczuciu wynikającym ze zdrowego odżywiania się. Dominika Gwit przedstawia swoją drogę do samoakceptacji. Roma Gąsiorowska, którą znamy jako świetną aktorkę, dzieli się swoimi przemyśleniami na temat dobrego życia (Roma od lat medytuje). Aida Kosojan-Przybysz przekonuje, że warto odkryć swój trójkąt mocy, czyli równowagę między ciałem, duszą i rozumem. Na naszej platformie nie ma teoretyków, są praktycy. Paweł Kunachowicz był radcą prawnym, teraz jest przewodnikiem wysokogórskim, który wprowadza ludzi na Mt Blanc albo wdrapuje się z nimi na himalajskie szczyty – kto lepiej opowiedziałby o zmianie? To nie jest przestrzeń dla celebrytów, którzy są znani z tego, że są znani. Tak, mogą się u nas pojawić gwiazdy, ale pod warunkiem, że świecą światłem swoim, a nie odbitym, że mają coś do zaproponowania. Organizujemy też warsztaty dla maksymalnie 12-tu uczestników. Chcemy, żeby były ekskluzywne, żeby osoby biorące w nich udział miały możliwie największy kontakt z wykładowcami. Nie serwujemy wygórowanych cen, ale uważamy że za know how warto zapłacić. Na razie, dzięki Bogu, nie narzekamy na brak chętnych. Warsztaty z Aidą sprzedały się w ciągu niespełna doby.
Co łączy ekspertki, które prowadzą wykłady w ramach projektu „Mentalist”?
Na pewno wiarygodność. Na pewno ogromne doświadczenie i… prawda. Nie chcemy udawania i pudru. Cenimy sobie autentyczność. Wierzymy, że za to ludzie będą chcieli zapłacić. Nasze ekspertki łączy też chęć zmieniania świata na lepsze, jakkolwiek naiwnie by to brzmiało. Wierzymy w metodę małych kroków i o niej właśnie opowiada ekolożka Areta Szpura.
W związku z aktualnymi warunkami pandemicznymi zmieniły Panie formę warsztatów na online. Czy to się sprawdza? Czy szkolenia/warsztaty online mają przyszłość?
Sprawdza się i to bardzo, choć pytanie jest jak najbardziej uzasadnione, bo same miałyśmy wątpliwości, czy to się uda. No ale, kto nie spróbuje, ten się nigdy nie przekona. Mamy warsztaty o snach, o pożegnaniu przeszłości, o zmianie i WUWEI, czyli sztuce nicnierobienia. W przygotowaniu są kolejne: o samoakceptacji i zakładaniu własnej firmy. Okazało się, również ku naszemu zaskoczeniu, że potrzeba warsztatów online jest ogromna. Dla niektórych to bardzo wygodna forma uczenia się: z domu, wieczorem (kiedy dzieci już śpią), w małych kameralnych grupach. Są dyskusje, prace domowe i nowe znajomości, które nie kończą się wraz z końcem warsztatów. Ta forma na tyle zadziałała, że – poza tradycyjnymi warsztatami, chyba na stałe zostawimy już te online.
Mam wrażenie, że jako społeczeństwo trochę zapominamy o rozwoju osobistym i duchowym. Czy przez projekty takie jak „Mentalist” może się to zmienić?
Cholernie w to wierzę i komentarze, jakie dostajemy od tych, którzy korzystają z naszych wykładów, tę wiarę w nas utwierdzają. Jako społeczeństwo „jedziemy” na autopilocie, bo tak jest najłatwiej, bo nie trzeba się zastanawiać, bo łatwo uciszyć wątpliwości. Jakie to ludzkie, prawda? Pamiętam, jak kiedyś mój Paweł wrócił do domu, a ja opowiadałam mu, jak mi minął dzień, gdzie byłam, kogo spotkałam, co zrobiłam. Nawijam, nawijam, nawijam, Paweł słucha. Na koniec zadał mi jedno pytanie, z uśmiechem, spokojem, łagodnością: Sadziu, a popatrzyłaś dzisiaj w niebo? Ależ mi się zrobiło głupio! Tak pędziłam, że nie miałam pojęcia, jaka jest pogoda. Warto czasami zwolnić.
Chętnie propaguje Pani styl „slow life”. Co skłoniło Panią do tego, by trochę zwolnić? Żyjemy za szybko jako społeczeństwo?
Ten tryb zwyczajnie jest bardziej mój. Ale musiałam do tego dojrzeć, dorosnąć. Już nie chcę pędzić z wywieszonym językiem jak chart wypuszczony z boksu. Nie chcę się ścigać, porównywać, nie zależy mi na tym, żeby mieć ostatnie zdanie. Zamiast tego wolę spojrzeć w niebo, zastanowić się, pocelebrować chwile ulotne jak ulotka. To na pewno jeszcze nie jest WUWEI, ale może kiedyś?