STYL ŻYCIA

Barbara Hulanicki

08.06.2016 Redakcja Fashion Magazine

Urodzona w 1936 roku w Warszawie, dzieciństwo spędziła w Jerozolimie, gdzie jej ojciec sprawował funkcję konsula generalnego. To wtedy zaczęła się jej fascynacja modą – w samej stolicy Izraela nie można było dostać nawet podstawowych produktów do higieny, ale ojciec przyszłej projektantki z racji swojej pracy jeździł do Bejrutu czy okupowanego przez Francuzów Libanu, skąd przywoził zachodnie ubrania i tkaniny. Niestety, gdy Barbara miała 12 lat jej ojciec Witold  został zamordowany w do dziś niejasnych okolicznościach, prawdopodobnie z powodów politycznych. Młoda Hulanicki wraz z matką przeniosła się po tym tragicznym wydarzeniu do Brighton w Wielkiej Brytanii, gdzie dorosła i ukończyła Akademię Sztuk Pięknych. Za początek jej kariery jako projektantki możemy uznać wygraną w konkursie na projekt kostiumu plażowego, ogłoszonym przez „London Evening Standard” w 1955 roku. Na początku przez kilka lat zajmowała się ilustracją modową- rysowała dla największych magazynów o modzie tamtych czasów, a więc dla „Vogue’a” czy „Women’s Wear Daily”.

„Biba” nie powstałaby, gdyby nie pomoc męża Hulanicki – Stephena Fitz-Simona. Razem zaczęli od uruchomienia sprzedaży wysyłkowej, co było absolutną nowością; wcześniej nie można było kupić modnych, ciekawych ubrań poza Londynem. Ubrania „Biby” szybko zrobiły furorę – były wysokiej jakości, nowoczesne, modne i, przede wszystkim, tanie. To właśnie mąż Barbary sugerował takie rozwiązanie – młodzi ludzie w erze „swingującego Londynu” i u progu rewolucji kulturalnej, która powoli docierała z USA do Europy, chcieli szybko się usamodzielnić i wyprowadzić z domu. Często ledwo było ich stać na jedzenie, a co dopiero na modne ubrania. To właśnie dla nich projektowała Hulanicki- dzięki jej projektom mogli odróżnić się od pokolenia swoich rodziców i podkreślić swoją indywidualność, a to wszystko za rozsądną cenę.

Charakterystycznymi elementami kreowanej przez Hulanicki mody były spódniczki mini i maxi, długie wąskie rękawy bluzek, różnorodne zwierzęce i kwiatowe printy, a także trójkątne chusty zakładane na głowę razem z ciemnymi okularami (w stylu Jackie O.). Twarzą „Biby” była, oczywiście, Twiggy- ikona lat 60, która ze swoimi chudziutkimi nogami i wielkimi oczami zdecydowanie odróżniała się od takich ikon jak Marilyn Monroe i Brigitte Bardot. A sama Anna Wintour, wtedy zaledwie 15-latka, to w „Bibie” stawiała pierwsze kroki w świecie mody- jako ekspedientka w londyńskim butiku.

Niestety, dobra passa sklepu Hulanicki nie przetrwała próby czasu. W połowie lat 70 partnerzy Hulanicki zostali wykupieni przez większego inwestora, a projektantka utraciła kontrolę nad sklepem i w 1976 roku „Biba” została oficjalnie zamknięta. Barbara z mężem wyjechała do Brazylii, małżeństwo pozostało jednak w świecie mody jeszcze przez pewien czas, projektując między innymi dla Cacharel i Ferucci. Projektantka wróciła jednak do swoich korzeni, kiedy w 2014 roku zaprojektowała kolekcję kapsułową dla Biby, którą w 2009 roku kupił House of Fraser.

We współpracy z Marks&Spencer oraz UNICEF, zaprojektowała kolekcję eko torebek, z których dochód szedł na ochronę praw dzieci.

Obecnie Hulanicki mieszka w Miami i od ponad 15 lat zajmuje się architekturą wnętrz oraz projektowaniem mebli. Projektowała m.in. wnętrza hoteli na Jamajce i Bahamach, a także wzory tapet dla dla europejskiej sieci sklepów Habitat. Nie powiedziała jednak jeszcze ostatniego słowa w kwestii mody- w 2009 roku stworzyła serię ubrań dla brytyjskiej sieciówki Topshop, a w 2014 roku świat mody zelektryzowała wiadomość o specjalnej kolekcji, którą stworzyć ma dla… „Biby”. Oryginalne sukienki z lat 60 autorstwa Hulanicki można jeszcze znaleźć w londyńskich sklepach vintage, ich ceny w Internecie osiągają ceny nawet 1000 dolarów.

TEKST Marta Janek
ZDJĘCIE East News