To jest pewne – kampania H&M ma być tożsama z wizerunkiem Balmain w obecnym sezonie. I nie świadczy o tym tylko wybór gwiazdek modelingu Kendall Jenner i Gigi Hadid (obie są twarzami Balmain jesień-zima 2015), ale także styl, w którym kolekcja sfotografowana i sam fotograf, Mario Sorrenti, autor jesiennej kampanii francuskiej marki. Także w kwestii oprawy wizualnej – zero zaskoczeń. Może poza futurystycznym wagonem metra (przez który całość nabiera totalnie sztucznego charakteru). „Kiedy kochasz świat Balmain, kochasz też jego twarze. Kendall, Gigi i Jourdan (Dunn przyp.red) są moimi przyjaciółkami i, tym samym, idealnie pasują do projektu dla H&M”, mówi Olivier Rousteing, dyrektor kreatywny.
Zgodnie z jego zapowiedziami i naszymi przewidywaniami, kolekcja, którą każdy z nas będzie miał szansę kupić w ulubionej sieciówce bazuje na „ikonicznych” wzorach i krojach. Miękkie, sztuczne futra, szerokie skórzane pasy podkreślające talię, inspirowane latami 80. drapowane sukienki w mocnych odcieniach fuksji i zieleni z podkreślonymi ramionami, skórzane spodnie (mogą okazać się hitem) i haftowane złotką nitką bądź perełkami marynarki i mini sukienki (coś nam mówi, że także hity sprzedaży) pojawią się w sklepach już w listopadzie.
W męskiej odsłonie znajdziemy więcej klasyki – militarne, dwurzędowe płaszcze, skórzane kurtki (również haftowane) z zipami czy proste t-shity khaki.
Tej kolekcji (zwłaszcza damskiej) z pewnością nie można nazwać kolekcją na co dzień. Jednak czy nie na tym polega urok limitowanych serii? Będzie stać w kolejce po zakupy?