MODA, STYL ŻYCIA

Bakterie – towarzysze życia

05.03.2019 Anna Hernik-Solarska

Bakterie – towarzysze życia
Fot. Shutterstock

Są z nami od pierwszych chwil po urodzeniu. Potrafią znacznie więcej, niż dotąd myśleliśmy – mają wpływ na nasz nastrój, mogą nawet doprowadzić do zaburzeń osobowości i alzheimera. Warto więc z nimi współpracować. Jak to zrobić skutecznie?

Nasz organizm zamieszkuje wielu „gości”, i to zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz. Flora bakteryjna, nazywana też mikrobiotą, to integralna część człowieka. Mówi się nawet, że jest to nasz dodatkowy organ. Mało tego, jak pokazują badania, w człowieku więcej jest bakterii niż… samego człowieka. Jak to możliwe? Badacze szacują, że ludzkie komórki stanowią mniej niż 50 procent naszego ciała, a pozostała część to komórki "gości". Jeśli weźmiemy pod uwagę te proporcje, pojawia się pytanie, kto tu jest gościem, a kto gospodarzem. 

Mamy to po mamie
Mikroorganizmy występują nie tylko w przewodzie pokarmowym, ale także w układzie moczowo-płciowym, drogach oddechowych i przede wszystkim na skórze. Jest ona zasiedlana już podczas porodu, gdy dziecko przechodzi przez drogi rodne. Dostaje wtedy od mamy pakiet mikroorganizmów, które je chronią przed bakteriami chorobotwórczymi i wirusami – tłumaczy Małgorzata Marcinkiewicz, specjalista dermatolog z Centrum Medicover.
Dlatego niezwykle istotne jest to, czy poród odbywa się drogami natury czy przez cesarskie cięcie. Dopóki dziecko znajduje się w pęcherzu płodowym w macicy, dopóty żyje w sterylnym środowi- sku. Pierwsze bakterie zaczynają się namnażać, gdy następuje jego rozszczelnienie. Potem – podczas porodu – noworodek przejmuje florę bakteryjną matki. Gdy rodzi się naturalnie – z jej dróg rodnych, układów pokarmowego i moczowego, a podczas cesarskiego cięcia – ze skóry rodzącej oraz od personelu medycznego. Eksperci uważają, że dlatego bardzo ważne jest, by jak najszybciej zacząć karmić piersią dziecko urodzone tym drugim sposobem. W matczynym mleku występują przeciwciała chroniące malucha przed chorobami, jest też ono najlepiej przystosowane do zasiedlanego dopiero przez mikrooranizmy przewodu pokarmowego noworodka.
Pierwsze tygodnie życia dziecka są niezwykle istotne, bo wtedy jego mikrobiota najbardziej intensywnie się rozwija i ulega dużym zmianom pod wpływem diety, stresu, antybiotyków itp. – Dopiero kształtująca się skóra niemowlaka nie jest łatwym środo- wiskiem do zasiedlenia dla mikroorganizmów. Dlatego namawiałabym rodziców, żeby w pierwszych miesiącach jego życia nie przesadzali z kąpielami. Nawet najdelikatniejsze środki myjące i sama woda mogą zaburzać to delikatne środowisko i utrudniać „przyjęcie się” tak pożytecznej mikrobioty – tłumaczy Małgorzata Marcinkiewicz. Dlaczego lepiej nie utrudniać bakteriom pracy? Bo w ten sposób obniża się odporność dziecka i pogarsza kondycję jego skóry. Również alergie i kolki mogą być przyczyną nadmiaru higieny.

Choć wielu rodziców uwielbia rytuał kąpieli malucha, warto więc zrezygnować z codziennego namaczania na rzecz przetarcia wilgotną tetrą lub chusteczką jedynie miejsc szczególnie narażonych na zabrudzenie.

Częste mycie skraca życie?
W mikroflorze musi panować równowaga, więc gdy ginie któryś z przyjaznych nam szczepów, na jego miejsce pojawia się inny, czasami niezbyt przyjemny „gość”. Wtedy zaczynają się problemy skórne, alergie, wypryski, a u osób z nadmiernie przesuszoną skórą, np. cierpiących na atopowe zapalenie skóry, często pojawia się gronkowiec złocisty – mówi Małgorzata Marcinkiewicz. Dlatego do mycia się najlepiej stosować preparaty o jak naj- prostszym składzie, zawierające jak najmniej składników i chemii, a w związku z tym mało pieniące się. Do wanny warto wlewać emo- lienty, które zostawiają na skórze ochronny film. Należy też pamiętać, że ani kąpiel, ani prysznic nie powinny trwać zbyt długo – w przypadku osób, które mają suchą skórę, maksymalnie kilka mi- nut. Woda nie powinna być też gorąca, bo taka powoduje wysuszenie naskórka.

Powiedzenie: „Częste mycie skraca życie” ma swoje medyczne uzasadnienie. Przez nadmierną higienę i stosowanie różnych środków chemicznych wypłukujemy z naszej skóry również korzyst- ne dla nas mikroorganizmy – wyjaśnia ekspertka i dodaje: – Wszystko należy robić z umiarem i rozwagą. Zimą, gdy mniej się pocimy, wystarczy myć się raz dziennie. Latem wskazane są częstsze kąpiele i prysznice, bo pot również zaburza naturalną florę bakteryjną skóry.

Bogate życie wewnętrzne
Od dawna wiadomo, że należy dbać o mikrobiotę jelit. Lekarze, przepisując antybiotyk, zalecają, by jednocześnie brać probiotyki, czyli preparaty zawierające korzystne dla nas szczepy bakterii. Jednak i tu niemal codziennie świat nauki odkrywa coś nowego. „Naukowcom udało się już ustalić kilka niezbitych faktów dotyczących świata mikrobów. Wiemy więc, że bakteryjna flora jelitowa człowieka waży około dwóch kilogramów i składa się ze 100 bilionów bakterii. W jednym gramie kału jest więcej bakterii niż ludzi na całym świecie. Wiemy także, że bakteryjna społeczność daje sobie radę z niestrawnymi dla nas składnikami pożywienia, zaopatruje jelita w energię, wytwa- rza witaminy, rozkłada toksyny i lekarstwa, trenuje nasz układ odpornościowy. Różne bakterie wytwarzają rozmaite substancje: kwasy, gazy, tłuszcze – bo bakterie to mali producenci” – pisze dr Giulia Enders w książce „Historia wewnętrzna” wydanej w 2015 roku.

Cały artykuł znajdziecie w nowym numerze Fashion Magazine (styczeń-luty 2019)